Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pitawal: Śmierć w drodze na pasterkę

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Dwie bydgoskie rodziny mieszkające po sąsiedzku serdecznie się nienawidziły. Co jakiś czas dochodziło między nimi do kłotni i bójek. Nawet świąteczny wigilijny nastrój nie był w stanie wpłynąć na uspokojenie tej sytuacji. Aż w końcu doszło do tragedii...

Rodzina T. mieszkała w Bydgoszczy od 1920 roku w piętrowym domu przy ul. Jagiellońskiej. Kiedy w 1945 roku sąsiednie mieszkanie zajęła rodzina K., która została wysiedlona z kresów wschodnich, od razu obydwie strony poczuły do siebie niechęć. Wytykano sobie wzajemnie odmienności. Przybysze wyśmiewali się z gwary bydgoskiej i „poniemieckich” zwyczajów, rodzina T. z kolei uważała ich za „przybłędów” bez ogłady cywilizacyjnej.

Zeszli się na schodach

Ta wzajemna niechęć w następnym pokoleniu jeszcze uległa pogłębieniu. Dzieci z obydwu rodzin „okładały się” regularnie pięściami czy to w szkole, czy też na podwórku. Szczególnie wyróżniali się w tym dwaj równolatkowie: Jan K. i Wiktor T. Kiedy poszli do wojska, na dłuższy czas zapanował spokój. Potem, po ich powrocie i podjęciu pracy, zdawało się, że dawne waśnie zostały zapomniane. W dodatku Wiktor T. ożenił się i wyprowadził. Potem, w ciągu jednego roku, zmarli obydwoje jego rodzice. Ich mieszkanie zajmowała odtąd już tylko siostra Wiktora z mężem i dziećmi.
W Wigilię 1958 roku nic nie zapowiadało, że tego dnia może dojść do tragedii. Jan K. zasiadł tego dnia do wieczerzy wraz ze swoją rodziną, natomiast Wiktor T. wspólnie z żoną przyszli na kolację do siostry Wiktora. Po jedzeniu przyszedł czas na alkohol, obydwaj panowie sporo wypili. Po godz. 23 obydwie rodziny zaczęły się zbierać na pasterkę. Traf chciał, że w tym samym momencie jedni i drudzy spotkali się na schodach. Jan K., mocno już wstawiony, przywitał się z Wiktorem, ale jednocześnie wdał się z nim w kłótnię. Podszedł także Marceli P., szwagier Jana. Mężczyźni zaczęli się przepychać. Za chwilę oprócz wyzwisk w ruch poszły także pięści. Celował w tym Wiktor, który głośno odgrażał się, że „tych” K. pozabija.

Pobili i skopali

Walczący zostali wprawdzie rozdzieleni, ale nie zamierzali zostawić swoich przeciwników w spokoju. Kiedy wszyscy wyszli na podwórze, Wiktor znalazł na ziemi kawał drąga, podniósł go i zaatakował ponownie. Janowi K. udało się wytrącić tę broń z ręki, a następnie zadać kilka ciosów pięścią w głowę i brzuch. Wiktor upadł. Wówczas podbiegł Marceli i skopał jeszcze leżącego. Na taki rozwój wydarzeń zareagowali krewni Wiktora. Rozpoczęła się ogólna bójka, która trwała aż do przybycia wezwanej milicji. W rezultacie kilka osób, zamiast spędzić tę noc w domu, musiało spać w... izbie wytrzeźwień.
Wiktora T. nieprzytomnego zabrało pogotowie do szpitala na Kapuściskach. Mężczyzna jednak już nigdy nie odzyskał przytomności. 6 stycznia 1959 roku zmarł. W tej sytuacji zarówno Jan, jak i Marceli, którzy bezpośrednio uczestniczyli w pobiciu ofiary, zostali aresztowani.
W marcu 1959 roku wszyscy uczestnicy zbiorowej bójki uczestniczyli w rozprawie, która odbyła się przed Sądem Powiatowym w Bydgoszczy i otrzymali kilkumiesięczne wyroki pozbawienia wolności w zawieszeniu. Proces sprawców śmierci Wiktora odbył się latem. Jak orzekli biegli, trudno było ustalić jednoznacznie przyczyny zgonu, niemniej w większym stopniu przyczyniły się do niego zadane ciosy pięścią w głowę niż kopniaki w ciało leżącego już Wiktora.

Dwa lata jak dla brata

Podczas procesu jednak wszyscy świadkowie jednoznacznie wskazywali, że głównym agresorem był Wiktor i to jego właśnie postawa sprowokowała szwagrów do bójki. W tej sytuacji sąd, uwzględniając okoliczności łagodzące, orzekł dla Jana K. karę trzech lat pozbawienia wolności, a dla Marcelego jeden rok. W procesie rewizyjnym na wniosek obrony kara dla Jana K. została obniżona do dwóch lat, a po kolejnym odwołaniu Sąd Najwyższy ten wyrok podtrzymał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!