Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pisarz hodowlany

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Pisarz to brzmi dumnie. Nawet teraz, kiedy rynek zafundował nam trochę inną optykę wszystkiego, co się w kulturze wyprawia. Tyle że w naszej pop-epoce pisarz też musi być wmontowany w całą gwiazdorską maszynerię, bo, jak wiadomo, intelektualne zmagania ze światem to trochę za mało, żeby znosić panu wydawcy złote jaja.

<!** Image 1 align=left alt="Image 39430" >Pisarz to brzmi dumnie. Nawet teraz, kiedy rynek zafundował nam trochę inną optykę wszystkiego, co się w kulturze wyprawia. Tyle że w naszej pop-epoce pisarz też musi być wmontowany w całą gwiazdorską maszynerię, bo, jak wiadomo, intelektualne zmagania ze światem to trochę za mało, żeby znosić panu wydawcy złote jaja. Chcąc nie chcąc, zostaje więc wzięty pisarz taką samą gwiazdą maskultury jak aktor, sportsmen czy odpowiednio jurny polityk. Tak samo hoduje mu się popularność. No, może nawet ma lepiej, bo w świecie, w którym od gwiazd oczekuje się, że będą miały opinię na każdy temat, akurat pisarz ma zwykle coś do powiedzenia.

Region trzęsie nam się teraz od książkowych wydarzeń, po festiwalach i księgarniach krążą literaci. Ci dobrzy, ci, którzy mają gorące nazwiska, a czasami nawet ci dobrzy z gorącymi nazwiskami. Pisarskie sławy zawsze rozsadzały u nas frekwencją sale, teraz sale rozsadzają również pisarze znani z tego, że są znanymi pisarzami. Tacy, co to nawet najkrwawszy tabloid zelektryzują, kiedy wmaszerują na jakąś imprezę. Orłosia z Bocheńskim to by przecież najlepszy paparazzi nie wypatrzył. Wystarczy zresztą spojrzeć na fotki pisarzy i pisarek, wymodelowane przez fachmanów - te spojrzenia, czupryny, ta iskra w oczach. Czasy, kiedy na obwolutach książek drukowano jakieś legitymacyjne zdjęcia, minęły bezpowrotnie. Liczy się też klasyczny skandal, a z drugiej strony ładunek, jaki niosą nagrody literackie.

Wielkimi gwiazdami pop są dziś Katarzyna Grochola, Manuela Gretkowska, Dorota Masłowska, Jerzy Pilch, superherosem jest nasz krajan Janusz L. Wiśniewski, którego rozpoznawalność bije na głowę parę tuzinów aktorów razem wziętych. Wizerunek znawcy duszy kobiecej zbudowano mu solidnie, spotkania autorskie ma przemyślane i pewnie pozytywnego obrazka nie rozbije nawet wściekłość tych, którzy obejrzeli ekranizację jego największego bestsellera. Ale proszę zobaczyć, jak wykorzystano premierę „Samotności w sieci” w księgarniach.

<!** reklama right>Ostatnio trwa bój o przekonanie publiki, że oto odradza nam się polski kryminał - jak byśmy kiedyś mieli Chandlerów na pęczki. W prasie publikacje chodzą seriami, na sztandar wciąga się głównie i zasłużenie Marka Krajewskiego z „Festung Breslau” (ach, te natchnione portrety autora, ciekawe co Eberhardt Mock by na to powiedział?). A za nim pojawiają się kolejne nazwiska.

Na razie malutkie, ale nie ma obaw. Urosną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!