https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piłka po stronie miasta... - mówi Radosław Osuch

Marcin Karpiński
Po spadku z ekstraklasy nie wiemy jaka przyszłość czeka bydgoskiego Zawiszę. Większościowy udziałowiec nie składa na razie żadnych deklaracji. Rozmawialiśmy z nim nazajutrz po przegranym meczu piłkarzy z Ruchem w Chorzowie.

Czy już po meczu z Piastem zakończonym bezbramkowym remisem, czuł pan, że to się może nie udać, czy może jeszcze liczył pan na nieprawdopodobne zdarzenia w ostatniej kolejce?
Znając realia polskiej piłki, nie liczyłem na cud. Po tym, jak się dowiedziałem, kto wsiadł do autokarów w Bełchatowie i Bielsku-Białej, wiedziałem, że będzie bardzo ciężko o korzystne dla nas wyniki. Sami też nie zdołaliśmy wygrać...

Obiecał pan drużynie milion złotych za utrzymanie?
Podpisaliśmy taką umowę.

Ile razy motywował pan w tym roku piłkarzy dodatkowymi premiami?

Sześć razy.

Ile podnieśli z boiska?
Niech to już pozostanie naszą tajemnicą, ale na pewno kilkaset tysięcy złotych.

Byłoby utrzymanie, gdyby nie koszmarna runda jesienna!
Dopadła nas plaga kontuzji. Nie było sześciu podstawowych zawodników, a na jednym z meczów dziesięciu. Sytuacja zrobiła się dramatyczna, na siłę szukaliśmy nowych graczy. Wojciech Kaczmarek pauzował przez rok, Herold Goulon - rok, Michał Masłowski - siedem miesięcy, Bernardo Vasconcelos i Łukasz Nawotczyński - po pięć miesięcy. Kim mieliśmy grać? Rozleciał się cały kręgosłup. Ściągaliśmy z Portugalii piłkarzy tylko dlatego, że trener Jorge Paixao miał w pewnym momencie na treningu trzynastu ludzi. Tu był problem. A ci nowi nie byli przygotowani do gry w polskiej lidze. W brutalny sposób zetknęli się z nowymi realiami. Ta opcja nam nie wypaliła.

I dziś odbija się czkawką...
Szkoda tej drużyny. Wiosną byliśmy trzecim zespołem ekstraklasy. Trener Mariusz Rumak powiedział, że gdyby z tej ekipy zeszła presja, mogłaby zostać nową siłą w kraju. Ale była już zmęczona osiemnastoma spotkaniami o utrzymanie (19 meczów rozegrano jesienią - dop. red.). Przede wszystkim mentalnie, chłopacy już cierpieli... Spadliśmy, chociaż wiosną pokazaliśmy klasę, walczyliśmy jak dumni rycerze. Dlatego Rumak był po meczu w Chorzowie załamany.

Mieliście kilka szans, żeby awansować w tabeli. Sami sobie nie pomogliście...
Gdzieś to siedziało w głowach. Ktoś mądry mi tłumaczył, że najgorszy moment przyjdzie wtedy, kiedy drużyna wyjdzie z przepaści i będzie mogła zrobić krok nad strefę spadkową. Od początku rozgrywek brakowało nam luzu. Rumak stwierdził, że walka o mistrzostwo Polski w porównaniu z walką o utrzymanie, to żaden stres. Trudno będzie utrzymać nasz zespół w tym składzie...

To pomówmy o przyszłości. Na ile ta kadra może się zmienić?
Na tych pensjach nie utrzymam zespołu w pierwszej lidze. Już na „dzień dobry” tracimy 6,8 miliona złotych z tytułu praw telewizyjnych od Canal Plus. W pierwszej lidze z Polsatu mamy dostawać 300 tysięcy, więc różnica jest ogromna.

Łukasz Skrzyński, dyrektor sportowy Zawiszy, powiedział, że potencjał bydgoskiego zespołu jest większy, aniżeli nowego beniaminka ekstraklasy Zagłębia Lubin i że za rok można powalczyć o awans.
Zagłębie spadało z ekstraklasy z budżetem 45 milionów, a w pierwszej lidze mogło liczyć na finanse na poziomie 12 milionów. My takich środków nigdy nie posiadaliśmy. Zobaczymy co będzie dalej. 30 czerwca kończy się umowa z miastem. Na pewno wiele ludzi żyje tym klubem, cieszy się po zdobytych bramkach.

Co musi się wydarzyć, żeby dalej zarządzał pan spółką?
Piłka jest po stronie prezydenta. Musimy usiąść do rozmów. Zamierzam szybko się spotkać, już w poniedziałek i usłyszeć, czy bydgoszczanom zależy na porządnym, piłkarskim klubie. Inne ośrodki naprawdę są wspierane dużymi pieniędzmi, mówię tu też o firmach, sponsorach z danego miasta. Ja dostawałem trzy miliony i ciągle wysłuchiwałem, jakie to mam wielkie pieniądze.

Ale bądźmy uczciwi. Miasto utrzymuje obiekty, wyłożyło również środki, kiedy trzeba było dostosować stadion do wymogów licencyjnych, a to był warunek, żeby grać w ekstraklasie...
Zgoda, ale ta kasa była lokowana w obiekt, a nie wpadała do kasy spółki. Dzięki temu poprawiła się infrastruktura stadionu – wejścia, boczne boiska, i tak dalej. Przecież ten obiekt nigdy do końca nie został ukończony. Poprzez zainwestowane środki wszystko zostaje w mieście. I teraz są dwa wyjścia - albo stadion będzie stał pusty, ponieważ niewiele się na nim dzieje, albo będziemy mogli dalej oglądać mecze piłki nożnej. Miasto ponosi koszty utrzymania, więc chyba warto wydać kilka milionów, żeby Zawisza nadal tętnił życiem. Przy okazji chciałbym jedną sprawę wyjaśnić - nigdy nie miałem zamiaru zarządzać całym obiektem CWZS Zawisza.

Co pan ma jeszcze na myśli mówiąc, iż piłka jest po stronie miasta?
Musimy określić warunki dalszej współpracy.

A jeśli wsparcie będzie utrzymane na dotychczasowym poziomie?
Nie wiem, musimy sobie wszystko ustalić.

Co ze sztabem trenerskim, zawodnikami?
Na razie wszyscy rozjechali się do domów. Spotykamy się 22 czerwca, na pierwszych zajęciach. Z pewnością wielu graczom występy w pierwszej lidze nie będą odpowiadać. Nie chce mi się wierzyć, żeby tacy piłkarze jak Drygas, Wójcicki czy Majewskij, chcieli walczyć z Dolcanem Ząbki lub Rozwojem Katowice.

Jedni mają jeszcze ważne kontrakty, drugim się one kończą. Z kim Zawisza się pożegna?
Dwuletnia umowa kończy się obrońcy Micaelowi, pewnie znajdzie gdzieś nowy angaż. Podobnie jest z Sebastianem Ziajką. Wygasa też kontrakt Josipowi Barisiciowi, strzelcowi ośmiu goli.

Przerwa letnia jest bardzo krótka. Musi pan bardzo szybko podejmować decyzje...

Będziemy działać. Albo coś robimy albo nie. Nawet po odejściu kilku graczy, którym kończą się umowy, możemy znowu powalczyć o ekstraklasę. Zawiszę traktuję jak własne dziecko i jest mi ogromnie przykro, że te cztery lata skończyły się w ten sposób.
Są jeszcze inne kwestie, które nie pomagają klubowi. Za dużo było wokół niego złej aury. Wszyscy jesteśmy już tym zmęczeni. Ile to może trwać, widziałem na ekranach monitoringu jacy ludzie przychodzili na stadion, a ostatnio pod stadion, i jak się zachowują. To się nie mieści w głowie. Przyjechałem z obcego miasta, dźwignąłem ten klub organizacyjnie i sportowo. I co, źle? Ten problem dotyczy Bydgoszczy od wielu lat. W tym mieście każdy prezydent był zły, każdy prezes był be, nawet byłych zawodników, którzy cieszyli swoją grą tysiące bydgoszczan, którzy do mojego przyjścia odnieśli największy sukces w historii klubu, obrażano i wyzywano. Bo się raz narazili kibolom.

Nie chcemy rozgłaszać plotek, dlatego zapytamy wprost - czy jest pan zainteresowany przejęciem na podobnych zasadach innego klubu, bo mówi się o Olimpii Grudziądz...?
Nie umiem tak żyć, żeby jednego dnia być w Zawiszy, a drugiego usiąść w innym szaliku, kibicować innej drużynie, i udawać właściciela kolejnego klubu. Przejęcie klubu nie jest wielką sztuką. Ale utrzymać drużynę w pierwszej, najdroższej lidze, już tak. Widzew, klub z taką historią, jest na sprzedaż za 85 złotych i chętnych jakoś nie widać...

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

i
iga
To mieszkancy wybieraja prezydenta......przygladam sie i jestem zdziwiona.
k
ks.3
Realisto, najmniej realny jesteś Ty sam. Poza tym nie umiesz czytać prostego tekstu ze zrozumieniem. Nie czytaj, skoro jesteś tak zmęczony właśnie czytaniem. Może wcale nie jest to taki głupi pomysł ?
r
rafi
najlepszym wyjściem jest zostanie Osucha,z jego piłkarskim nosem jest szansa za rok wrócić do EK,Tylko Zawisza!
O
OLimpia
Wara od Olimpi.
M
Maciej
Dziękuję panie Radosławie że mogłem z 7letnim synem bez strachu oglądać Zawiszę w ekstraklasie :)
j
jaro007
na cały swiecie piłka jest nr 1. miasta sa poznawane dzieki klubom...zaden kibic nie chcialby rozpadu swojej ukochanej druzyny[wyjatek ZAWISZAFANS Z... TORUNIA]ratujmy pilke w bydgoszczy BO Z KOGO NASZE DZIECI BĘDĄ MIALY BRAC WZORY W PRZYSZŁOŚCI Z KIBOLI
r
realista
Zgodnie z umową z Osuchem, po spadku do 1 ligi, miasto może odkupić Zawisze za 1 zł za akcję. Moze wcale nie jest to taki głupi pomysł skoro pan Prezes jest tak zmęczony Bydgoszczą?
k
kibic zawiszy
Największa chuliganeria wśród kiboli już przyczyniła się do spadku Zawiszy z ekstraklasy.Jeszcze jest im mało, i chcą aby Zawisza grał w piątej lidze, gdyż dopiero tam - na stadionach małych miasteczek i wiosek - bez żadnych przeszkód będą mogli tłuc się i handlować narkotykami i towarem pochodzącym z kradzieży. Normalni kibice chcą przede wszystkim powrotu zespołu do ekstraklasy. dlatego liczymy że miasto zrobi wszystko aby wkrótce najważniejsza dyscyplina sportu na świecie mogła promować Bydgoszcz.
Z
Z BONIEK
Koniec Bydgoskiej piłki,wyjazdy na mecz z PEGAZEM KOWALEWO,autokary podstawione przy stadionie Zawiszy bilety 1 zł osoby dorosłe dzieci wstęp darmowy
e
evel
3 miliony na trampki i koszulki z gaciami to mało???? a jaki udział posiada miasto - przecież w znikomej części jest właścicielem i co 20 milionów by się chciało, a właściciel ile kasy daje? Ciągle mało mało mało na tych trampkarzy
R
Ricardo
Z uwagą przeczytałem wypowiedzi Pana Osucha.Jedynym lekarstwem jest znalezienie hojnych sponsorów,musi zadziałać patriotyzm lokalny i mobilizacja wszystkich osób i firm którym leży dobro Bydgoskiego klubu na sercu.Nie chcemy być zaściankiem i mało liczącym się miastem w Polsce.A piłka nożna jest jedną ale bardzo liczącą się miarą i wzorcem dla wielu młodych ludzi i dla nich warto walczyć o Extraklasę.Pozdrawiam.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski