Uciekając przed policją, gnał pod prąd, staranował rodzinę na chodniku i uderzył w przystanek autobusowy. Pirat za kółkiem miał ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 95259" sub="Auto zatrzymało się dopiero, gdy z impetem uderzyło w skarpę za przystankiem Fot. Tadeusz Pawłowski">28-letni sprawca tej tragedii miał zakaz prowadzenia pojazdów i był poszukiwany listem gończym za kradzież.
Do zdarzenia doszło wczoraj około godziny 16 w okolicach ronda Toruńskiego, przy przystanku autobusowym linii 69 w kierunku Błonia. Krótko wcześniej policjanci otrzymali informację od pracownika stacji benzynowej, że w kierunku ulicy Wojska Polskiego jedzie najprawdopodobniej nietrzeźwy kierowca. - Pierwszą jednostką, która ruszyła w pościg był mieszany patrol straży miejskiej. Kierowca uciekającego opla kadetta nie reagował na wysyłane sygnały - poinformowała asp. sztab. Ewa Przybylinska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji. Samochód z dużą prędkością jechał ulicą i chodnikami Wojska Polskiego. W międzyczasie informacje o oddalającym się sprawcy zostały przekazane drogą radiową do innych radiowozów w pobliżu. - Samochód straży miejskiej utrzymywał kontakt wzrokowy z uciekinierem. W pewnym momencie kierujący oplem skręcił w ul. Ujejskiego i zaczął zjeżdżać pod prąd w kierunku ul. Toruńskiej. Sprawca wjechał na chodnik, gdzie potrącił idące małżeństwo w wieku 27 i 28 lat z 5-letnim chłopcem. Później uderzył w skarpę i zatrzymał się na przystanku autobusowym - relacjonuje rzeczniczka.
<!** reklama>- Szaleniec zaczął uciekać, a ludzie rzucili się za nim w pogoń. Dziecko natomiast było reanimowane na miejscu - opowiada taksówkarz MPT, pan Marek, świadek zdarzenia. Akcji ratowania chłopca podjął się policjant z sekcji prewencji i ruchu drogowego.
- Wcześniej kierowcy na CB mówili: Uważajcie, z góry pod prąd jedzie wariat! Stałem akurat na postoju, więc wyszedłem zobaczyć co się dzieje. Wyglądało to tak, jakby chciał nagle wjechać pod górę. Nie wiadomo, czy go zarzuciło, czy coś innego się stało, że wjechał na chodnik. Tam uderzył w ludzi - relacjonuje.
Kobieta i 5-letni chłopiec trafili do Wojewódzkiego Szpitala im. Biziela. Dziecko trafiło na intensywną terapię w stanie krytycznym. Przed godziną 21. zmarło.
- Stan ogólny matki można określić jako dobry. Ma liczne potłuczenia i złamaną nogę - mówi Kamila Wicińska, rzeczniczka lecznicy. Tymczasem stan ojca lekarze z Oddziału Ratunkowego Szpitala Uniwersyteckiego im. Jurasza określają jako średnio ciężki.
Pijany kierowca został osadzony w policyjnym areszcie do dyspozycji prokuratora.