Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijane nastolatki w szpitalu

Małgorzata Oberlan
Strażniczki Renata Ewertowska i Monika Błaszczak patrolowały wczoraj okolice dworca PKS. Tym razem było spokojnie. Druga z pań jest strażnikiem - ratownikiem, gotowym do udzielania pomocy przedmedycznej
Strażniczki Renata Ewertowska i Monika Błaszczak patrolowały wczoraj okolice dworca PKS. Tym razem było spokojnie. Druga z pań jest strażnikiem - ratownikiem, gotowym do udzielania pomocy przedmedycznej Grzegorz Olkowski
Chłopak znaleziony przy dworcu PKS, krztusił się wymiocinami. Dziewczyna przy ulicy Bema nie kontaktowała. Zabrało ich pogotowie.

Okolice dworca PKS przy ul. Dąbrowskiego w Toruniu od lat cieszą się złą sławą. Mimo prób zagospodarowania parku i wzgórza, cały czas w tym miejscu dochodzi do ekscesów. W piątek strażnicy miejscy natknęli się tutaj na pięciu nastolatków. Wszyscy mieszkają w podtoruńskich wsiach.

Na widok patrolu 17-latkowie zaczęli się nerwowo zachowywać. Jeden z nich, nawet gdyby chciał, nie był w stanie uciec. Chłopak leżał półprzytomny na ziemi, targany torsjami. Mógł zakrztusić się własnymi wymiocinami.

- W tym patrolu był strażnik - ratownik. Natychmiast ułożył chłopaka w pozycji bocznej, twarzą do ziemi i usunął z ust jedzenie, aby nie doszło za zakrztuszenia. Konieczne było wezwanie karetki - relacjonuje Adam Kowalski ze Straży Miejskiej w Toruniu.

Czytaj też: Napad na sklep w Toruniu

Pogotowie zabrało 17-latka do szpitala dziecięcego na Skarpie. Jego kompani nie byli w stanie powiedzieć, czym się upił do nieprzytomności.

Nieletnimi zajęła się toruńska policja. Ona też powinna ustalić, kto i gdzie sprzedał nastolatkom alkohol.

Tego samego piątkowego popołudnia inny patrol strażników trafił na pijane nastolatki w parku przy ul. Bema.

Grupa składała się z dwóch dziewcząt w wieku 16 i 17 lat oraz starszego od nich chłopaka. Pili piwo.

- Szesnastolatka była tak upojona, że nie mogła ustać na nogach. Zataczała się, nie można było złapać z nią kontaktu. I w tym przypadku strażnicy wezwali pogotowie ratunkowe. Dziewczyna trafiła do szpitala dziecięcego - mówi Adam Kowalski.

Tu natomiast ustalono, że alkohol kupił chłopak. Tłumaczył, że „do osiemnastki brakuje mu już tylko miesiąca”. Dysponował tymczasowym dowodem osobistym i być może dzięki temu udało mu się bez problemów kupić zapas piwa.

- Sprawą sprzedaży alkoholu i demoralizacji (bo tak kwalifikuje się czyn 17-latka) zajmie się teraz policja - kończy Adam Kowalski z toruńskiej straży miejskiej.

Przeczytaj także: Na Polnej objazdem zamiast obwodnicą

Sprzedawcy i właściciele sklepów mogą ponieść poważne konsekwencje. Za sprzedaż alkoholu nieletnim grozi grzywna do 5 tys. zł. Nie jest też wykluczona utrata koncesji na handel wyrobami alkoholowymi. Jeśli natomiast sąd uzna, że doszło do rozpijania małoletniego, to osoba za to odpowiedzialna może spędzić w więzieniu nawet dwa lata. Tyle teorii.

W praktyce cofnąć pozwolenie na handel alkoholem nie jest łatwo. Najpierw postępowanie administracyjne prowadzą urzędnicy. Stroną jest przedsiębiorca, który ma prawo zadawać pytania, badać materiały, zgłaszać żądania, np. przesłuchania świadków. Jeśli urząd wyda decyzję o cofnięciu koncesji, to przedsiębiorca ma 14 dni na odwołanie się do SKO. Kolegium natomiast - miesiąc na rozpatrzenie sprawy. Nawet, gdy SKO podtrzyma w mocy decyzję urzędu, przedsiębiorca może iść dalej - do WSA. Tu sprawy ciągną się po kilka miesięcy. Jeśli i tu handlowiec polegnie, to ma prawo odwołać się do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pijane nastolatki w szpitalu - Nowości Dziennik Toruński