Ława przysięgłych uznała 68-letniego Bannona winnym dwóch wykroczeń za odmowę złożenia zeznań lub dokumentów przed komisją wyborczą Izby Reprezentantów, która analizuje szturm na Kapitol zwolenników Trumpa z 6 stycznia 2021 roku, próbujących podważyć wyniki wyborów prezydenckich z 2020 r.
Każde z wykroczeń podlega karze od 30 dni do jednego roku pozbawienia wolności i grzywnie w wysokości od 100 do 100 000 dolarów. Sędzia okręgowy USA Carl Nichols wyznaczył datę wyroku na 21 października.
Przysięgli decydowali w składzie ośmiu mężczyzn i czterech kobiet. Wyrok zapadł zaledwie po trzech godzinach obrad. Warto dodać, że werdykt o "pogardzie dla Kongresu" był pierwszą tego typu decyzją od 1974 roku. Wówczas został on wydany wobec G. Gordona Liddy'ego - spiskowca w aferze Watergate - który skłonił prezydenta Richarda Nixona do rezygnacji ze stanowiska.
Bannon był kluczowym doradcą w kampanii prezydenckiej Trumpa z 2016 roku. Później - w 2017 roku - objął funkcję głównego stratega w Białym Domu.
- Przegraliśmy tu dzisiaj bitwę. Jesteśmy w stanie wojny - powiedział Bannon dziennikarzom po werdykcie.
Bannon zganił członków tego "pokazowego komitetu procesowego”, którzy, jak powiedział, „nie mieli odwagi zejść tutaj i zeznawać na otwartym sądzie”. Nie zdecydował się jednak zeznawać we własnej obronie.
Według komisji Bannon rozmawiał z Trumpem co najmniej dwa razy w dniu poprzedzającym atak. Miał brać udział w spotkaniu planistycznym w hotelu w Waszyngtonie i powiedział w swoim podcaście „jutro rozpęta się piekło”.
Obrona Bannona argumentowała, że wierzy, iż terminy wezwania są elastyczne i podlegają negocjacjom. Bannon ogłosił w tym miesiącu chęć składania zeznań na publicznym przesłuchaniu komisyjnym. Prokuratorzy twierdzą jednak, że nie zmienia to faktu, że już złamał prawo.
- Skazanie Steve'a Bannona to zwycięstwo dla rządów prawa - powiedział w oświadczeniu przewodniczący Komisji Bennie Thompson. - Podobnie jak muszą być odpowiedzialni za wszystkie osoby odpowiedzialne za wydarzenia z 6 stycznia, każdy, kto utrudnia nasze śledztwo w tych sprawach, powinien ponieść konsekwencje. Nikt nie stoi ponad prawem - dodał.
Źródło: The New York Times, Reuters, Washington Post
