Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsze książki czytał tata

Maria Warda
Krystyna Lachowicz swą pracę bibliotekarki wykonuje z pasją. Od dziecka interesowała się literaturą klasyczną. Miłości do Sienkiewicza uczył jej ojciec.

Krystyna Lachowicz swą pracę bibliotekarki wykonuje z pasją. Od dziecka interesowała się literaturą klasyczną. Miłości do Sienkiewicza uczył jej ojciec.<!** Image 2 align=none alt="Image 192236" sub="Krystyna Lachowicz skrupulatnie odnotowuje wszystkie publikacje dotyczące Pałuk i opisujące nasz region / Fot. Maria Warda">

Nie wyobrażam sobie żnińskiej książnicy bez Pani. Ta praca to przypadek czy powołanie?

Już jako dziecko pragnęłam pracować wśród książek. Bibliofilem był mój ojciec. Zmarł kiedy byłam bardzo młoda, ale do dziś pamiętam, jak nam czytał. Nie były to wcale bajki, tylko poważne lektury. Zaszczepił w nas miłość do powieści Sienkiewicza.

Czyli dzieciństwo z Kmicicem i Bohunem...

Raczej z „Anią z Zielonego Wzgórza”. Uwielbiam tę małą rudą dziewczynkę, która tak bała się, że jej nie pokochają. W tej książce jest wszystko doskonałe, sposób w jaki Ania zachwycała się przyrodą, jej dowcip i obyczaje. Kiedy byłam w 6 klasie przeczytałam „Quo vadis”. Ta lektura także mnie zafascynowała i, o dziwo, wcale nie była wówczas dla mnie za trudna. Zapamiętałam każde słowo.

Praca, o której się marzy, daje szczęście?

Z pewnością w sferze dotyczącej pracy. W żnińskiej książnicy jest wspaniała atmosfera, a to jest bardzo ważne. Nie żałuję, że w 1984 roku trafiłam tutaj. Początkowo było to pół etatu w szpitalnej bibliotece, po pięciu latach przeszłam do biblioteki głównej.

Biblioteka w szpitalu dawno została zlikwidowana, czy nie była potrzebna?

Dziś już chyba nie, ale kiedy ja pracowałam, pełniła bardzo ważną rolę. Chociaż warunki lokalowe były trudne, bo zbiory trzymaliśmy w piwnicy, ludzie czytali. Ci, którzy mogli się przemieszczać, przychodzili po książki sami. Moim zadaniem było też dostarczanie lektur pacjentom. Chodziłam po salach i pytałam, kto chce książkę. Przynosiłam im wybrane tytuły. Najwięcej czytali na oddziale okulistycznym.

Jak to, chorzy mający problemy z oczami czytali książki?

Też wydawało mi się to dziwne, ale czytali najwięcej. Sporo wypożyczały także pielęgniarki i salowe. Głównie były to lekkie książki, takie, aby wypełniły czas nocnych dyżurów. Korzystających z biblioteki lekarzy nie zapamiętałam, chociaż zdarzało się, że coś pożyczali. Nie mieliśmy fachowych pozycji, raczej czytadła, umilające przykre szpitalne przeżycia.

Pracując tyle lat w czytelni poznała Pani potrzeby żninian. Proszę powiedzieć, jacy ludzie tutaj przychodzą?

Różni, także tacy, którzy nie czytają, a chcą jedynie skorzystać z Internetu. Okazuje się, że bardzo wiele osób nie ma w domu komputera, więc zaglądają do nas. Czasem coś chcą wydrukować lub zeskanować. Głównie jednak do czytelni przychodzą ludzie, którzy szukają wiedzy o regionie. Dużym powodzeniem cieszą się czasopisma przedwojenne, wydawane przez Krzyckich, między innymi, „Pałuczanin”, „Moja Przyjaciółka”. Wszystkie te czasopisma mamy zdigitalizowane, to znaczy zgrane na płytach CD. Można je przeglądać na komputerach w czytelni. Są one dostępne również na stronach Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Internet Internetem, ale nie ma to jak papierowa książka czy gazeta, którą można wziąć do ręki. W czytelni są te najcenniejsze. Nie pożyczycie ich do domu?

Nie pożyczamy encyklopedii, atlasów, albumów i z zasady czasopism, chociaż w tych przypadkach odstępujemy od zasady. Stały, zaufany czytelnik może wypożyczyć gazety.

Często spotykam się z opinią „nie kupuję gazet, bo mnie na to nie stać”, ale mogą czytać je u Pani. Dużo osób zagląda, aby przejrzeć gazety codzienne?

Codziennie przewija się około 25 osób. Głównie są to starsze osoby. Dzielą się nieraz spostrzeżeniami na temat przeczytanych tekstów. Polecają wybrane przez siebie artykuły.

Na półkach widzę tytuły gazet niemieckich, angielskich i starych tygodników, nie widzę poczytnych czasopism, ale niepopularnych wśród pewnych kręgów...<!** reklama>

Nie jesteśmy w stanie posiadać wszystkiego. Mamy najbardziej znane tytuły. Bardzo dobrym pomysłem była prenumerata angielskiego „Time” i niemieckiej gazety „Bild”. Zdecydowaliśmy się na ich prenumeratę, ponieważ coraz więcej Polaków wraca do kraju z obcojęzycznymi partnerami. Przychodzą tu często, zaglądają do Internetu, przeglądają swoje skrzynki mailowe. Czytają gazety. Są bardzo mili. Szczerze podziwiają naszą bibliotekę.

A dlaczego nie macie gazety francuskiej? Czyżby przedstawiciele tej narodowości nie byli nam bliscy?

Utarło się, że najlepszy kontakt mamy z Anglikami i Niemcami, tymczasem kilka dni temu odwiedzili nas Francuzi. Byli niezwykle mili, wręcz serdeczni. Myślę, że mogliby dużo dobrego wnieść do naszej obyczajowości. Wszystko przed nami.

Teczka personalna

:

Krystyna Lachowicz, bibliotekarka

Urodziła się i wychowała w Rogowie, mieszka w Żninie. Absolwentka Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie studiowała bibliotekarstwo. Miłość do książek zaszczepił w niej ojciec. Uważa, że największym szczęściem jest zdrowa rodzina. Kocha książki i marzy o podróżach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!