Piękna szalona jazda

I jakoś to wszystko jednoosobowo spina, co jest niezwykłym wyczynem, bo przecież mówimy o imprezie rangi światowej.
W ostatni weekend bydgoszczanie, ale też kibice motocyklowego szaleństwa z Polski i świata przybyli przed Centrum Auchan by podziwiać ekstremalną rozrywkę i znów się nie zawiedli. Dla niezorientowanych kilka zdań o tym, na czym Stunt w ogóle polega.
Stunt w linii prostej pochodzi od słowa Stunt Rider czyli kaskader. Kiedyś triki motocyklowe wykonywali tylko kaskaderzy. Teraz słowo to nabrało innego znaczenia, jest to motocyklowy Freestyle, jazda w stylu wolnym na motocyklu. Wykonywanie ewolucji w czasie jazdy wymaga kaskaderskich umiejętności. Jury ocenia kilka podstawowych figur. Wheelie – jazda na jednym kole, stoppie – postawienie motocykla na przednim kole czy jazda na nim, drift – jazda motocyklem z uślizgiem tylnego koła. Inne trick to burnout, circles, clif hanger - cała gama akrobacji wykonywanych w czasie jazdy. W reszcie numerów obowiązuje Freestyle, trzeba czymś zaskoczyć jury żeby zabłysnąć. Inwencja twórcza jest wskazana, pomaga w robieniu dobrego wyniku.
Zawody są więc niezwykle widowiskowe, adrenalina rośnie z minuty na minutę, ludzie pod każdą szerokością geograficzną uwielbiają je oglądać.
Filmy Macieja Szudzichowskiego z bydgoskiego Stunt GP osiągają na serwisie Youtube ponad 15 mln oglądalności, czyli biją absolutne rekordy z produkcji bydgoskich.
Mam nadzieję, że dożyję czasów, że zasługi Macieja dla promocji miasta zostaną odpowiednio docenione. Wszyscy organizatorzy imprez mogą się od niego sporo nauczyć.
Najwyższy czas podziękować organizatorowi tak wspaniałej imprezy choćby w imieniu Miasta Bydgoszcz.