https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Parlamentarny sposób na kaca

Przemysław Łuczak
Od czasu do czasu dziennikarzom udaje się przyłapać jakiegoś parlamentarzystę, któremu plącze się język. Posłowie z naszego regionu przekonują jednak, że to tylko pojedyncze przypadki. Nie oznacza to oczywiście, że w Sejmie i Senacie - oprócz grupki czarnych owiec pijących bez umiaru - zasiadają wyłącznie abstynenci. Alkohol jest przecież dla ludzi...

Od czasu do czasu dziennikarzom udaje się przyłapać jakiegoś parlamentarzystę, któremu plącze się język. Posłowie z naszego regionu przekonują jednak, że to tylko pojedyncze przypadki. Nie oznacza to oczywiście, że w Sejmie i Senacie - oprócz grupki czarnych owiec pijących bez umiaru - zasiadają wyłącznie abstynenci. Alkohol jest przecież dla ludzi...

<!** Image 2 align=none alt="Image 163785" sub="Rys. Łukasz Ciaciuch">- Dla mnie jednak może w ogóle nie istnieć - zdecydowanie oświadcza posłanka Lewicy Anna Bańkowska. - A jeżeli już znajduję się w jakiejś szczególnej sytuacji, poprzestaję na symbolicznym łyku wina. Nigdy zresztą nie lubiłam alkoholu, a w moim życiu było kilka lat, kiedy to nawet kawy nie brałam do ust.

- Zdarza mi się wypić lampkę półwytrawnego albo wytrawnego czerwonego wina do obiadu albo kolacji - przyznaje Domicela Kopaczewska, posłanka PO. - Czerwone wino w niewielkich ilościach ma bowiem pozytywny wpływ na zdrowie. Lubię też czasem wypić mojito ulubiony drink Hemingwaya (limonka, rum biały, brązowy cukier trzcinowy, kruszony lód, liść mięty i odrobina syropu cukrowego - red.).

<!** reklama>Czerwone wino wytrawne preferuje również poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. - Nie mam jakiegoś swojego ulubionego drinka, chociaż niekiedy zdarza mi się wypić wyborową z sokiem grapefruitowym - zdradza poseł. - Za wódką jednak nie przepadam.

- Rzadko pijam alkohol, a jeżeli już, to przeważnie dostosowuję się do propozycji gospodarza - mówi poseł PiS Tomasz Latos. - O tym czy razem z żoną zamawiamy czerwone czy białe wino, decyduje rodzaj posiłku. W dobrym towarzystwie przyjemnie jest też wypić kieliszek koniaku do ciasta.

Natomiast posłowi PJN Wojciechowi Mojzesowiczowi dla odprężenia zdarza się wypić szklaneczkę żubrówki z sokiem jabłkowym. Ale: - Z kolegami na dożynkach pijemy czystą wódkę - dodaje poseł.

Posłanka PiS Nelly Rokita alkohol pije bardzo rzadko. - Nie mam zwyczaju dużo pić - podkreśla. - Niekiedy po obiedzie może być trochę wódki, od pewnego czasu koniecznie fińskiej albo nalewki na wiśniach lub żurawinie. Głównie w celach zdrowotnych. Kiedy jestem przeziębiona, stosuję wódkę z pieprzem.

Whisky musi pachnieć smołą

- Lubię whisky w czystej postaci - mówi prof. Marian Filar, poseł Stronnictwa Demokratycznego. - Uważam, że mieszanie trunków jest niezdrowe i niezbyt eleganckie. Nie można jednak pić whisky do wszystkiego i przy każdej okazji. Czasem więc piję dobrą czystą wódkę. Za piwem nie przepadam, natomiast lubię czerwone wina wytrawne. Drinków nie pijam, bo nie wiem, co się w nich znajduje.

- Jako golfista nie mam innego wyjścia jak pić whisky - stwierdza senator PO Andrzej Person. - W czystej formie, ale nie taką, jaką Szkoci wysyłają na kontynent. Dla mnie whisky musi być single malt i najlepiej robiona przez stare szkockie rodziny na wsi, w okolicach St. Andrews. Staram się tam być co roku na British Open w golfie i wtedy ją kupuję. Taka whisky musi pachnieć smołą, wrzosowiskami i deskami starych beczek.

- Byłem w tym roku we wrześniu na Syberii i piłem dobrą wódkę „Bajkał” - dodaje senator. - Nie jestem jakimś wielkim znawcą win, ale jeśli mogę wybrać, to biorę hiszpańskie „Rioja”. Z polskich trunków lubię bimber, a z przemysłowych wódek robię wyjątek dla żołądkowej gorzkiej od mojego kolegi Palikota.

Dwie setki w przedszkolu

Parlamentarzyści zgodnie zapewniają, że nie zdarza im się pić podczas pracy. Przeważnie też odmawiają alkoholowego poczęstunku, kiedy jako parlamentarzyści jadą w tzw. teren. - Gdy sam prowadzę samochód, to nie ma mowy nawet o najmniejszym łyku - zaręcza poseł Kłopotek. - W takich sytuacjach dzisiaj zresztą nikt już nie nalega. Natomiast kiedy kierowcą jest ktoś inny, czasem trzeba tego kielicha wypić, bo gospodarz mógłby się obrazić.

Podobnie postępuje posłanka Domicela Kopaczewska. - Absolutnie nie biorę do ust żadnego alkoholu, jeśli sama jadę samochodem - zapewnia.

- Sprawując mandat poselski nie piję alkoholu w ogóle - mówi poseł Marian Filar. - Robię to wyłącznie w sytuacjach prywatnych. Do restauracji sejmowej można wpaść tylko na sekundę. Nie chcę nikogo urazić, ale znam trochę lepsze lokale.

Poseł Tomasz Latos nie bierze udziału w sejmowym życiu towarzyskim. - To być może jest moją wadą, bo uczestnicząc w nim można wiele się dowiedzieć i łatwiej budować swoją pozycję w partii - stwierdza. - W teren na ogół jeżdżę bez asystenta i nie miałby kto prowadzić samochodu, więc odmawiam poczęstunku.

- Wyjazdy na terenie mojego okręgu wyborczego w okolicach Włocławka to pół biedy - opowiada senator Andrzej Person. - Ale w Senacie zajmuję się sprawami Polonii. Gdy jedziemy do Polaków na Białoruś albo Litwę, bywa ciężko. W ubiegłym roku w Wilnie mieliśmy bardzo trudny wieczór. Kiedy następnego dnia zobaczyliśmy w planie odwiedziny polskiego przedszkola, odetchnąłem z ulgą. Ale stan ulgi trwał tylko do momentu wejścia do placówki. Była godzina ósma rano, dzieci w strojach ludowych powitały nas z tacą, na której stoły dwie setki wódki. Po takim wyjeździe czasem trzeba i dwa tygodnie dochodzić do siebie.

Dobrze przepłukać nerki

Zapytani, jak sobie radzą, kiedy zdarzy się wypić zbyt wiele, niektórzy parlamentarzyści cytują Stanisława Żelichowskiego, przewodniczącego klubu PSL, który mawia, że chcąc uniknąć kaca, nie należy pić alkoholu. Tak postępuje posłanka Domicela Kopaczewska: - Nie zdarza mi się wypić za dużo alkoholu. Cokolwiek robię, zawsze staram się mieć nad tym kontrolę.

- Chyba pomaga kefirek, ale rzadko zdarza mi się przesadzić z alkoholem, bo szkoda mi następnego dnia - wyznaje poseł Eugeniusz Kłopotek.

- Staram się nie przedawkować, ale jeżeli już to się przydarzy, dbam, żeby wszystko zakończyło się w miarę spokojnie - tak w aspekcie gastronomicznym, jak i prawnym - zapewnia poseł Marian Filar. - Jeżeli ktoś twierdzi, że ma jakiś cudowny sposób, żeby nie mieć kaca, to buja.

Zdaniem senatora Andrzeja Persona, w takich sytuacjach najlepszy jest klin, niepasteryzowane, zimne piwo, można też się poratować alkazelcerem. Poseł Wojciech Mojzesowicz nie miewa kaca, bo nie nadużywa alkoholu.

- Każdy kiedyś musiał wypić o jeden kieliszek za dużo, żeby potem wiedzieć, kiedy przestać - mówi poseł Tomasz Latos. - Jeżeli zdarzyło się poszaleć na balu sylwestrowym czy przy innej okazji, to potem trzeba się dobrze wyspać i pić dużo płynów, żeby przepłukać nerki.

Posłance Nelly Rokicie tylko raz w życiu przytrafił się kac. - Było to po moim wieczorze „kawalerskim” - wspomina. - Tak to nazywam, bo byłam na nim tylko w towarzystwie mężczyzn i piliśmy wódkę z sokiem pomidorowym. Następnego dnia leczyłam się herbatą rumiankową, ale pomogło dopiero na trzeci dzień.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski