Pani Klara zawsze była pracowita, życzliwa i skora do pomocy. Kocha życie w mieście. W Bydgoszczy mieszka od ponad sześćdziesięciu lat i ani myśli przeprowadzać się gdziekolwiek indziej. Jej największa pasja to krawiectwo. Mimo sędziwego wieku, zdrowie doskonale jej dopisuje. Jej rada na długowieczność to umiar we wszystkim, pozytywne nastawienie do życia i wewnętrzny spokój.
Z maszyną nie rozstaje się do dziś
Klara Szatkowska (z domu Nieżurawska) urodziła się 26 lipca 1920 roku w Janiej Górze (gm. Świekatowo, pow. świecki). Jest najstarszą córką z trojga dzieci Weroniki i Franciszka. Jej rodzice prowadzili gospodarstwo rolne. Pani Klara w tym czasie uczyła się w Szkole Podstawowej w rodzinnej miejscowości. Po jej ukończeniu zapisała się na kurs krawiecki. Tak zaczęła się jej przygoda z maszyną do szycia Singer.
- Fachu krawieckiego uczyłam się u sąsiadki. To było jeszcze przed wojną. W końcu nauka przerodziła się w pasję. Choć wtedy szyłam raczej z przyczyn prozaicznych. Po prostu taka była potrzeba – opowiada pani Klara Szatkowska.
Choć nasza rozmówczyni mówi o sobie z dużą skromnością, jej krewni zapewniają, że nie było dla niej rzeczy niemożliwej do uszycia - samodzielnie wykonywała poszewki na poduszki i kołdry oraz ubrania i płaszcze. Chętnie podejmowała się naprawy zniszczonej odzieży, z której potrafiła uszyć nowe kreacje dla rodziny i znajomych. Teraz, mimo upływu lat, nadal realizuje swoją pasję. Jednymi z ostatnich jej dzieł są ochronne, płócienne maseczki, które szyła dla swoich najbliższych w pierwszych miesiącach epidemii koronawirusa.
Skończyło się szczęśliwie
Codzienne życie w Janiej Górze zmienił wybuch II wojny światowej. Był to bardzo trudny okres, pani Klara zawsze niechętnie do niego wraca. Miała wtedy 19 lat. Została wysłana na roboty w lesie, co, jak słyszymy od jej synowej, uratowało ją przed masowymi aresztowaniami, które z kolei nie ominęły jej brata. Mimo wielu trudności, wszystko skończyło się dobrze, a brat pani Klary szczęśliwie wrócił do domu.
W czasie II wojny światowej pani Klara poznała Waleriana Szatkowskiego - pracował wtedy w służbie zdrowia. W 1945 roku wzięli ślub, a trzynaście lat później, kiedy to pan Walerian otrzymał służbowe mieszkanie w Bydgoszczy, małżonkowie zamieszkali razem przy ulicy Cieszkowskiego. Dwa lata później przeprowadzili się do domu przy ul. Żeglarskiej. Wychowali troje dzieci – dwóch synów i córkę.
Od trzydziestu trzech lat pani Klara jest wdową. Mieszka z najmłodszym synem Zbigniewem i synową Jolantą. Jest babcią sześciorga wnucząt, ośmiorga prawnucząt i jednego praprawnuka, którymi zawsze chętnie się opiekowała.
Pani Klara lubi czytać prasę lokalną i oglądać programy informacyjne w telewizji. Jest oprócz tego wielką fanką polskich seriali i teleturniejów.
Dla rówieśników Niepodległej
Swoje setne urodziny pani Klara świętowała w gronie najbliższych w niedzielę. Wczoraj z kolei odwiedził ją wicemarszałek Zbigniew Ostrowski, który w imieniu marszałka Piotra Całbeckiego wręczył jej medal Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis.
Medalem Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis honorowane są osoby, które ukończyły setny rok życia. Przyznawane w ramach kontynuacji akcji zorganizowanej w 2018 roku z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Do tej pory uhonorowanych w ten sposób zostało ponad 130 osób.
