Nowy Jasiniec pod Koronowem wydawał mu się z warszawskiej perspektywy zbyt odległy. Namówili go znajomi: - Jedź, zobacz, jak piękne są Bory Tucholskie. Teraz ma zajęcie na, jak szacuje, 20 lat.
<!** Image 2 align=right alt="Image 59909" sub="Na prowizorycz-nym rusztowaniu, przerzuconym przez zamkowe piwnice, zastanawiają się nad dalszym tokiem prac właściciel zamku Artur Miernik (z prawej) i archeolog Robert Grochowski. /Fot. Roman Gaul">Przyznać trzeba, że mało znany kamienno-ceglany zamek w Nowym Jasińcu tak jak przez wieki szczęścia do właścicieli nie miał, tak teraz je ma. Nowy właściciel, Artur Miernik, jest wziętym warszawskim architektem. Już podczas studiów interesował się rekonstrukcjami starych budowli. Pracę magisterską poświęcił odbudowie zamku w Tykocinie na Podlasiu, znanym, m.in., z kart „Potopu” H. Sienkiewicza
Miernik od dawna szukał w Polsce pałacu bądź dworku w ruinie, by obiekt taki kupić i zrekonstruować. - Długo nie mogłem się zdecydować - wspomina. - Zniechęcały mnie skomplikowane sprawy własnościowe albo cena była za wysoka, albo też było dla mnie za daleko czy w nieciekawych stronach, przeważnie gdzieś na Śląsku.
Zobacz Bory Tucholskie
<!** Image 3 align=left alt="Image 59909" sub="Widok kamienno-ceglanego zamku w Nowym Jasińcu od strony pobliskiego Jeziora Zamkowego. /Fot. Krzysztof Błażejewski">Zadecydował przypadek. Miernik wyczytał w prasie ogłoszenie o sprzedaży przez syndyka ruin zamku w Nowym Jasińcu. Na początku podchodził do sprawy z dystansem, jak do wielu poprzednich ofert. Zrażała go odległość. Przekonali go znajomi pochodzący z Bydgoszczy:
- Prawie się popłakałem, kiedy zobaczyłem stan ruin - wspomina. - Masakra. W dodatku wzgórze, na którym znajdował się zamek, było tak zarośnięte chaszczami, że nie mogłem się dostać do środka. A kiedy już się tam znalazłem, okazało się, że nawet piwnice były całkowice zagruzowane i zasypane.
<!** Image 5 align=right alt="Image 59912" sub="Otwory w ścianach trzeba zasłonić, by chronić budowlę przed wilgocią. /Fot. Krzysztof Błażejewski">Parę miesięcy później Miernik zgłosił się jednak do przetargu, organizowanego przez Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa.
Przetarg wygrał. Ile pieniędzy kosztowały go ruiny, powiedzieć nie chce. - Dałem ponad 10 razy więcej niż poprzedni właściciel. Słyszałem, że chciał ruiny przerobić na willę i zbudować atrapę, ale nic z tego nie wyszło.
Teraz Miernik jest właścicielem działki o powierzchni ćwierć hektara i... nowych kłopotów.
- Droga do ruin jest fatalna, np. wóz strażacki tam nie dojedzie, doprowadzić trzeba wszystkie media, a już słyszę, że bardzo kosztowne będzie podłączenie do prądu. Dla prowadzenia jakiejkolwiek działalności potrzebne będzie miejsce, czyli w grę wchodzi zakup sąsiednich działek. Już teraz wiem, że łatwo z tym nie będzie...
<!** Image 6 align=left alt="Image 59914" sub="Zabytkowy kafel piecowy odnaleziony w zamkowych piwnicach. /Fot. Roman Gaul">Pochodzenie zamku jest zagadką. Przypuszcza się, że został wzniesiony w XIII w. przez książąt pomorskich. W następnym stuleciu przeszedł na dłużej w ręce Krzyżaków. Polacy władali na nim ledwie przez kilka miesięcy po grunwaldzkiej wiktorii i po kolejnych walkach z zakonem. Wtedy to budowla dwukrotnie uległa zniszczeniu. Dopiero w czasie wojny trzynastoletniej została Krzyżakom odebrana i jako dobro Kazimierza Jagiellończyka pozostawała w posiadaniu królewskim, później zarządzali nią starostowie, m.in., Kościeleccy. Wielokrotnie ją przebudowywano.
Po pierwszym rozbiorze Prusacy w 1773 r. przebudowali zamek na... zbór ewangelicki. Od połowy XIX w., kiedy to powstał duży zbór w pobliskim Serocku, zamek, nieużywany, stopniowo popadał w ruinę. Stan ten trwał aż do niedawna.
Zamek, zbudowany z kamienia i cegły w oryginalnym kształcie wieży, był czterokondygnacyjny, otoczony murem z otworami strzelniczymi. Miał dawniej drewniane przedzamcze. Wraz z nim chroniony był fosą wypełnioną wodą z pobliskiego jeziora. Do zamku można było dostać się tylko przez przedzamcze po dwu zwodzonych mostach.
Zachować jak najwięcej
Odbudowany przez Miernika zamek ma mieć charakter gotycko-renesansowy. Na szczęście zachowały się XVI-wieczne opisy budowli.
<!** Image 4 align=right alt="Image 59912" sub="Cegły sprowadzone z Zielonej Góry zostaną umieszczone w murze. /Fot. Krzysztof Błażejewski">Planował rozpocząć prace rekonstrukcyjne od zadaszenia całości, ale po przeprowadzeniu ekspertyzy okazało się, że mury są w zbyt złym stanie, by pokrycie udźwignąć. W tej sytuacji konieczna okazała się budowa rusztowania, na którym będzie można osadzić prowizoryczny dach. Wnętrze zamku musi bowiem wysychać przez przynajmniej dwa lata.
Już drugi rok w obiekcie trwają prace archeologiczne, prowadzone przez Roberta Grochowskiego:
- Przez cały czas szukamy studni - mówi - jak na razie bezskutecznie. Pamiątek przeszłości znaleźliśmy niewiele, np. jeden bardzo ciekawy kafel piecowy.
- Skarbów tu nie ma - uśmiecha się właściciel. - Prusacy tu by ich nie zostawili. Wierzę natomiast, że uda się odnaleźć tunel wiodący do sztucznie usypanej na jeziorze wyspy. To „widać” na zdjęciach satelitarnych. W średniowieczu tunele pełniły ważne funkcje obronne. W Tykocinie np. odnaleziono nawet 40-metrowy zasypany tunel. Tu może być podobnie.
Tymczasem w jednej z piwnic spoczywa już stos cegieł. Co prawda nie są tak wiekowe jak zamek, ale mają 250 lat i są zbliżone kształtem i wyglądem do renesansowych. - Sprowadziłem je z Zielonej Góry - mówi Artur Miernik. - Chciałbym, by efekt finalny był jak najbardziej zbliżony do oryginału.
Bitwa na zamku
Zamek miał w czasach świetności około 30 metrów wysokości. W tej chwili w najwyższym punkcie ściany sięgają 15 metrów. Według planów, ma osiągnąć dawną wysokość.
<!** reklama left>- Marzy mi się urządzenie w zamku, oprócz mojej pracowni, muzeum, hoteliku i kawiarenki - mówi Artur Miernik. - Chciałbym organizować np. turnieje rycerskie. Na swoje utrzymanie, z pewnością kosztowne, obiekt będzie musiał zarabiać. Traktuję to cały czas jako własne swoiste hobby. Największym moim pragnieniem jest doczekać rekonstrukcji bitwy polsko-krzyżackiej w okolicach zamku albo spotkania Władysława Jagiełły z wielkim mistrzem zakonu, co w rzeczywistości miało tu miejsce...