Kobiety obrywają najbardziej
Pracownicy sklepów skarżyli się, że przybywa klientów, którzy o byle co się awanturują, a ich traktują jak służbę i na przykład na kasjerkach wyładowują swoje frustracje.
- W handlu pracuję od siedemnastu lat i takiego chamstwa i egoizmu jak teraz, to nie pamiętam! - stwierdził jeden z Czytelników. - Ile razy moje koleżanki zostały wyzwane na przykład od dziwek! Inna usłyszała: niech cię piekło pochłonie! No i co mogły zrobić? Szły do pomieszczenia socjalnego żeby sobie popłakać. Potem musiały zacisnąć zęby, otrzeć łzy i wracały do pracy.
On też czasami siada za kasą, ale przyznaje, że to najczęściej kobieca część personelu obrywa najbardziej. Bo łatwiej się wyżyć na kimś słabszym.
Trzeba mieć grubą skórę
Pani Renata w handlu pracuje nieco krócej, bo od czternastu lat, ale pamięta, że kiedyś do pracy szła z większą ochotą. - Dziś trzeba mieć bardzo grubą skórę, żeby się nie przejmować chamskim zachowaniem niektórych klientów - opowiada. - Do obrażania już się trochę przyzwyczaiłam, chociaż to zawsze zaboli. Ostatnio pan mnie wyzwał, bo drożej zapłacił za piwo, niż sądził. Pomyliły mu się promocje.
Nie szalej na zakupach i nie pakuj się w kolejne raty
Dodaje, że zza sklepowej kasy wiele widać: - Na przykład to, jak zmienia się nasze społeczeństwo. Że niektórym przybywa pieniędzy, ale ubywa kultury osobistej.
- Niektórzy ludzie dostali pomoc od państwa, ale nie potrafią jej godnie wykorzystać - dodała inna pracownica marketu. - Czasami to aż mi dzieciaków żal, bo one bywają świadkami kłótni rodziców przy sklepowej kasie. Tacy ludzie nie mają żadnych oporów, żeby nakrzyczeć także na pracownika sklepu. Przecież awantura to dla nich „norma”!
Klient groźniejszy od szefa
Justyna od kilku lat pracuje w dyskoncie spożywczym: - Kiedyś moi znajomi pracujący w różnych sklepach, najbardziej bali się swoich bezpośrednich przełożonych. Dziś bardziej muszą uważać na trudnych klientów.
Czytelnik dodaje: - Mam młodą kierowniczkę, która staje w obronie atakowanych pracowników. Nie pozwala krzyczeć na kasjerki! Obroni też, jeśli ktoś taki poskarży się wyżej - w centrali, ale za pośrednictwem infolinii.
Jego zdaniem najgorsze jest ciche przyzwolenie niektórych Polaków na chamskie zachowanie w sklepie.
- Nie wszyscy pracownicy handlu są „święci”, ale kiedyś zwróciłam uwagę młodemu mężczyźnie, który przyszedł tylko po papierosy i krzyczał na kasjerkę w sklepie, bo - jego zdaniem - za długo innego klienta obsługiwała - mówiła jedna z klientek marketu. - Grzecznie zwróciłam mu uwagę, to mnie też wyzwał.
- Coraz większej grupie Polaków brakuje zrozumienia dla drugiego człowieka, także tego który siedzi za kasą - stwierdził inny Czytelnik. - Brakuje nie tylko empatii, ale i dobrych wzorców do naśladowania. Dlatego przybywa chamstwa.
- To chamstwo staje się coraz bardziej niebezpieczne - powiedziała jedna z pracownic dyskontu. - Pewien pan ciągle miał uwagi do mojej pracy. Za wolno kasuję, źle nabijam kody... Raz nie wytrzymałam i mu odpyskowałam. Powiedział, że „jeszcze nie skończyliśmy”.
Flesz - Smog skraca nam życie. Jesteśmy jak palacze!
