Pan Kazimierz - niezwykły strażnik nowego nabrzeża w bydgoskim Starym Fordonie [zdjęcia]

"Pana Kazimierza poznaliśmy 60 dni temu. Przyjechał do nas ze Szczecina, aby pełnić służbę przy budowanym nabrzeżu. Uśmiechnięty, otwarty i bardzo rozmowny. Dusza człowiek. Codziennie dojeżdżał z centrum Bydgoszczy aby czuwać nad nabrzeżem. Jego domem był wówczas samochód. Dwa miesiące noc w noc, weekend w weekend, pan Kazimierz wypełniał swoje obowiązki (...)" - taki wpis zamieściło na swoim profilu w mediach społecznościowych Stowarzyszenie Miłośników Starego Fordonu.

Jak to się stało, że nabrzeże w Starym Fordonie zyskało strażnika? - Wykonawca realizujący tę inwestycję zatrudnił firmę ochroniarską do pilnowania terenu budowy. Elementem wymagającym szczególnej ochrony był podświetlany napis „Fordon”, który zamontowano na nabrzeżu. Firma przysłała do nas pana Kazimierza ze Szczecina, który pełnił służbę ochroniarską - wyjaśnia Damian Amon Rączka, wiceprezes Stowarzyszenia Miłośników Starego Fordonu.

Pan Kazimierz miał wynajęte mieszkanie w Bydgoszczy i codziennie przyjeżdżał nad Wisłę, by pełnić swój dyżur.

- Pan Kazimierz nigdy wcześniej tu nie był. Nie znał Fordonu, nie kojarzył go z Bydgoszczą. Początkowo czuł się obco i niezbyt komfortowo. Gdy zobaczył spalone kamienice przy ulicy Cierpickiej, przestraszył się, że Fordon to niebezpieczne miejsce niczym z kryminału - opowiada Damian Amon Rączka.

Członkowie Stowarzyszenia Miłośników Starego Fordonu zaopiekowali się panem Kazimierzem, wręczyli mu przewodnik i krok po kroku obserwowali zmianę, jaka w nim zachodziła. - Z czasem bardzo polubił Bydgoszcz, Fordon i naszych mieszkańców. Sam jest bardzo wesołym, rozmownym człowiekiem, otwartym na kontakt z ludźmi i ciekawym świata, więc docenił te same cechy u bydgoszczan, którzy licznie odwiedzali budowane nabrzeże - mówi Damian Amon Rączka.

Mimo początkowych obaw o bezpieczeństwo w Fordonie, służba minęła spokojnie. Przez 2 miesiące zdarzyły się tylko 2 incydenty. Za pierwszym razem młody chłopak szarpał pana Kazimierza. Druga historia była taka: został poproszony o pomoc nietrzeźwemu mężczyźnie, który nie umiał sam wstać. Pomocy udzielił, ale gdy przyjechał patrol straży miejskiej, nietrzeźwy już odszedł, a funkcjonariusze zainteresowali się panem Kazimierzem i to jego podejrzewali o spożywanie alkoholu. Oczywiście podejrzenia były niesłuszne i wszystko skończyło się na śmiechu.

Pan Kazimierz kończy już swoją służbę strażnika fordońskiego nabrzeża. Ostatni dyżur przypada na weekend 12-13 listopada. - Nabrzeże jest objęte monitoringiem, więc nie ma już potrzeby pilnowania go przez ochroniarza - mówi wiceprezes Stowarzyszenia Miłośników Starego Fordonu.

Stowarzyszenie Miłośników Starego Fordonu podziękowało panu Kazimierzowi za humor, otwartość, entuzjazm oraz za trudną służbę pełnioną często w niesprzyjających warunkach pogodowych. Zarząd SMSF przekazał panu Kazimierzowi oprawione zdjęcie z napisem "Fordon" oraz honorową odznakę SMSF wraz z podziękowaniami.

Umocnione nabrzeże Wisły jest zlokalizowane na przedłużeniu ul. A. Frycza-Modrzewskiego. Jego podstawowa funkcja, to wzmocnienie potencjału Starego Fordonu, który znów zwraca się ku Wiśle. W tym miejscu mieszkańcy będą mogli odpocząć, zrelaksować się, będą tu ławki, siedziska i plac zabaw dla dzieci. Kolejna funkcja nabrzeża to możliwość wodowania i cumowania jednostek pływających czy korzystania z transportu wodnego. Nabrzeże będzie również pełniło funkcję ochronną (ostrogi) i będzie wzmacniać projektowaną drogę dojazdową do planowanego w przyszłości portu.