Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opowieść wigilijna

Wojciech „Szczapa” Romanowski
Ta pogoda nie nastraja mnie świątecznie. Na parapet nie spadają płatki śniegu, tylko wielkie krople deszczu. Termometr wskazuje prawie 10 stopni na plusie. Na chodnikach - błoto zamiast skrzypiącego śniegu. Przechodnie przeglądają się w kałużach. Tak ma wyglądać Boże Narodzenie?

Słucham w radiowej „Jedynce” franciszkanina, który od 30 lat mieszka w Ziemi Świętej. Opowiada, jak mogło wyglądać Betlejem w grudniu 2014 lat temu. Z jednej strony, bardzo bym chciał, żeby mówił i mówił, bo dowiaduję się rzeczy, o których miałem niewielkie pojęcie. Z drugiej, chciałbym, żeby już skończył. Burzy moje wszystkie wyobrażenia.

Jezus urodził się w stajence? Nic z tych rzeczy. W grocie, bo przecież w Palestynie nikt nigdy nie widział stajenki. Wokół było biało od śniegu? Bzdura. W dzień temperatura mogła dochodzić nawet do 20 stopni, oczywiście plus, a w nocy - spadała do jakichś minus 3. Choinka? Ani śladu zieleni. Wszędzie kozy, a te wyżrą każdy żyjący element roślinności, w efekcie ziemia jest surowa i brzydka. Nikt w tych górach nigdy nie widział drzew, szpecą tylko kikuty krzaków.

Maria na osiołku? Hmmm. Osiołki były w cenie. Żona ubogiego cieśli raczej nie mogła sobie na taki środek transportu pozwolić. Na szczęście w tym momencie zakonnik zakończył swój wywód, bo już się obawiałem, że za kilka minut podważy fakt Bożego Narodzenia. A ja tak lubię te święta. Cały rok za nimi tęsknię i nie przyjmuję do wiadomości żadnych historycznych faktów! Dla mnie Jezus urodził się w stajence. Maria do Betlejem dojechała z Józefem na osiołku, z nieba sypał śnieg, byli pasterze i Trzej Królowie, i prezenty, i wara mi od tego!

Moi przyjaciele chyba myślą podobnie - w tym roku wyjątkowo licznie stawili się na wieczerzach wigilijnych. Podoba mi się ta nowa świecka tradycja, świąteczne spotkania dziewczyn, które razem plotkują i chodzą na fitness, kumpli od grania w piłkę czy koszykówkę, znajomych z pracy itp. Jako redaktor „VIP” sam podobną wieczerzę już od 20 lat organizuję, w tym roku podczas jubileuszowej kolacji frekwencja i nastroje znakomicie dopisały.

Życzę wszystkim, tym którzy wierzą i nie wierzą, żeby przystanęli, odpoczęli i pomyśleli o innych, nie tylko o sobie. Nie jedzenie i prezenty są najważniejsze. Najważniejsze jest spotkanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!