Zabrały się do tego mądrze, metodycznie, pytając wpierw, czego potrzeba schronisku do szczęścia. Potem rozpętały facebookową akcję - nośną bardziej pewnie właśnie dlatego, że wszystko wyglądało poważnie, na mające ręce i nogi. Porwały do współpracy wielu ludzi. I wszystko to, tak dobrze poukładane, przyniosło wymierny, spektakularny efekt. Wypada się więc tylko cieszyć, że nie zamierzają poprzestać na tym roku. I wypada szczerze podziękować.
PRZECZYTAJ:Zimowa zbiórka dla zwierząt ze schroniska odniosła sukces