Sprawę opisywaliśmy jesienią ub. roku. Przypomnijmy, w lipcu 2018 r. na terenie Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Befana” w Bożenkowie zmarł działkowiec. Jak donosili nam koledzy zmarłego, Zarząd ROD sprzedał jego działkę a auto na polecenie prezesa wypchnięto wiosną 2019 r. z garażu do lasu. W liście do redakcji pisali, że działka i auto stanowiły majątek po zmarłym, należny jego rodzinie, miał on syna w Berlinie i rodzinę w Bydgoszczy. Zwracali uwagę na zagrożenie pożarowe jakie stanowi stojące pod lasem auto a także na brak szacunku do zmarłego przez takie potraktowanie jego majątku. Uważali, że auto powinno zostać przeparkowane na parking ROD do czasu zakończenia procedury spadkowej.
W październiku 2019 r. nasz reporter ustalił, że śledztwo w sprawie śmierci działkowca prowadziła prokuratura, ale dotyczyło ono zgonu a nie pojazdu. W Urzędzie Gminy Osielsko usłyszał, że autem powinno zainteresować się nadleśnictwo i „Befana”. Leśnicy umywali ręce twierdząc, że opel stoi nie w lesie, ale przy lesie, na terenie przynależnym do drogi gminnej. Prezes ROD „Befana” twierdziła, że wszystko odbywało się za poprzedniego prezesa, a pieniądze ze sprzedaży działki ulokowano na koncie depozytowym sądu, bo nie było spadkobierców.
Działkowcy z "Befany" martwią się zagrożeniem pożarowym
Znów napisali do nas działkowcy z Bożenkowa:
„Mimo licznych dyskusji w naszej działkowej społeczności (...) sprawa nie uległa zmianie. No chyba, że uznamy za zmianę zdemontowanie (kradzież?) z samochodu zmarłego kolegi tablic rejestracyjnych. Może tablice te posłużyły komuś do działań niezgodnych z prawem? Może ten fakt spowoduje wreszcie zainteresowanie Policji tym pojazdem. Pojazd obecnie nie wiadomo przez kogo, został obłożony suchymi gałęziami - czyżby ktoś przygotowywał jego spalenie? Nadal stoi na skraju lasu, co (…) stanowi zagrożenie pożarowe”.
Wróciliśmy do tematu. Jak ustaliliśmy, w lipcu ub. r. policja zawiadomiła Urząd Gminy w Osielsku, że auto jest porzucone na terenie gminy i to ona powinna się nim zająć. - Auto nie stoi na drodze publicznej, nie mają zastosowania przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym, na podstawie których policja może odholować pojazd - tłumaczy kom. Przemysław Słomski z KWP w Bydgoszczy. - W kwestii tablic sami nie możemy wszcząć postępowania, właściciel musiałby zgłosić kradzież a skoro autem nikt się nie interesuje, to nic takiego nie nastąpiło.
Przeczytaj też: Wąbrzeźno. Kradł paliwo na kradzionych tablicach rejestracyjnych
- Auto stoi poza terenem Lasów Państwowych, powiadomiliśmy o tym gminę - mówi Janusz Flies z Nadleśnictwa Różanna.
Prezes „Befany” Aleksandra Piątek dodaje: - Nie mamy możliwości prawnych, żeby coś z tym autem zrobić.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
Służbowe auto gminy
Co na to władze gminy? - Nie udało się ustalić spadkobierców, więc chcieliśmy wystąpić do sądu o ustanowienie spadku. Przeciągnęło się to, bo sądy nie działały z powodu wirusa. Sprawa ruszyła kilka dni temu - mówi wójt Wojciech Sypniewski. - Przynależność tego miejsca do gminy lub działek jest kwestią sporną, ale zdecydowałem, żeby odholować auto. Przestawimy go na teren gminny. Będzie pod naszą opieką do czasu sądowego rozstrzygnięcia - zapewnia wójt i przypomina historię z Nowej Wsi Wielkiej: - Kiedyś znaleziono tam golfa bez tablic i bez właściciela. Przeszedł na własność gminy i służył jako pojazd służbowy.
TO RÓWNIEŻ CIĘ ZAINTERESUJE
Nieprawidłowo zaparkowane auta. Zobacz mistrzów parkowania w...
