O GMO mówi prof. dr hab. inż. ELWIRA ŚLIWIŃSKA, kierowniczka Zakładu Biologii Molekularnej i Cytometrii Katedry Genetyki i Biotechnologii Roślin Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 167827" sub="Fot. Tadeusz Pawłowski">Pierwszy był pomidor...
**Rzeczywiście, pierwszą wprowadzoną na rynek rośliną GMO (czyli organizmem zmodyfikowanym genetycznie) był pomidor o przedłużonej trwałości owoców FlavrSavr. Było to w Ameryce w roku 1994, a więc 17 lat temu. Od tej pory powierzchnia upraw roślin transgenicznych na świecie stale rośnie i wynosi obecnie około 150 milionów hektarów, to jest 10 procent wszystkich użytków rolnych. W ciągu ostatnich 15 lat łącznie uprawami transgenicznymi obsiano ponad bilion hektarów!
Produkcja żywności transgenicznej jest przede wszystkim ekonomiczna.
Ekonomia to tylko jeden z czynników przemawiających za uprawą GMO. Zysk rolników w ciągu ostatnich 15 lat osiągnięty dzięki takim uprawom szacuje się na 65 bilionów dolarów amerykańskich, a wzrost plonów na 229 milionów ton. Chodzi także o ochronę środowiska, bo rośliny transgeniczne wymagają mniej środków chemicznych, co jednocześnie powoduje, że są zdrowsze. Duży wysiłek wkłada się też w produkcję takich odmian, które można byłoby uprawiać w niekorzystnym klimacie, np. Afryki, lub takich, które wzbogaciłyby dietę w potrzebne substancje. To np. soja z podwyższoną zawartością kwasów omega 3, „złoty ryż”, dzięki transformacji wzbogacony w żelazo i prowitaminę A, na niedobory których cierpi 30 procent ludności Azji, czy maniok (podstawa diety ćwierć miliarda mieszkańców Afryki), który miałby (nad tym się pracuje) zwiększoną zawartość białka i pozbawiony byłby trucizny - cyjanidu, który wymusza dłuższe pieczenie, gotowanie lub suszenie przed zjedzeniem. Kolejny kierunek to wyprodukowanie roślin, które pobierałyby w dużych ilościach metale ciężkie, a więc przydatnych do rekultywacji skażonych gleb oraz takich, które wiążą więcej dwutlenku węgla, co pomogłoby walczyć z globalnym ociepleniem. Tych cech nie można uzyskać metodami tradycyjnymi, a jedynie wykorzystując inżynierię genetyczną.
<!** reklama>Jeśli żywność GMO, to głównie rośliny, bo transgeniczne zwierzęta służą bardziej do celów medycznych i farmaceutycznych?
Ze zwierzętami sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, ponieważ sam proces wprowadzanie genu, czyli transgenezy, oraz uzyskania zwierzęcia transgenicznego jest dużo trudniejszy, długotrwały i kosztowny. Na dodatek takie zwierzęta często są bezpłodne i chorują. Docelowo jednak zwierzęta GMO mają nie tylko służyć do transplantacji narządów i produkcji biofarmaceutyków, ale także szybciej rosnąć, produkować więcej mleka czy być bardziej odporne na choroby. Pierwsza polska transgeniczna świnia TG 1154 urodziła się w 2003 roku w Instytucie Zootechniki w Balicach pod Krakowem w ramach programu „Wykorzystanie genetycznie zmodyfikowanych świń dla pozyskiwania organów do transplantacji u człowieka”.
W Polsce do karmienia zwierząt hodowlanych można stosować pasze zawierające GMO. Słyszałam zdanie, że organizm zwierzęcia może przyswoić niektóre ze zmodyfikowanych genów roślin, czego rezultatem jest GMO w mięsie lub w jajkach. To prawda czy bzdura?
Gdyby geny przenosiły się w ten sposób, to niezależnie od działań człowieka, mielibyśmy jakieś fantastyczne organizmy z mieszaniną cech zwierzęcych i roślinnych& Nie, ani w mięsie, ani w jajach zwierząt karmionych taką paszą nie ma GMO. W ogóle przenoszenie genów pomiędzy odległymi systematycznie gatunkami, nawet nie tak różnymi jak rośliny i zwierzęta, jest w normalnych warunkach niemożliwe. Między innymi właśnie po to, żeby przełamać tę barierę, wymyślono inżynierię genetyczną.
W naszym kraju prawo pozwala na razie tylko na hodowle eksperymentalne GMO. Co w ich ramach jest uprawiane?
Polska jest na liście państw producentów GMO, ale obszar takich upraw jest stosunkowo niewielki, choć nie ma dokładnych danych, ile ich jest obecnie. W 2008 roku mówiło się o 3000 hektarów. Wielu polskich rolników jest zwolennikami roślin GM i ich popularność wzrasta. Na pewno uprawia się kukurydzę MON 810, jedyną dopuszczoną do uprawy na terenie UE taką odmianę. Nie ma żadnych oficjalnych danych o innych gatunkach, ale wydaje się, że postępu nie da się uniknąć i pojawią się też inne.
Dokonania naszych naukowców w dziedzinie GMO są znaczące?
Polscy naukowcy, mimo znacznie mniejszych możliwości finansowych, starają się dogonić świat, produkując odmiany transgeniczne zbóż, warzyw, drzew owocowych odpornych na choroby i opornych na herbicydy, a czasami także świat wyprzedzić. Na SGGW w Warszawie wyprodukowano „słodki ogórek”, który jest słodszy od cukru, a przy tym niskokaloryczny, doskonale nadaje się na desery! Warto wspomnieć także o otrzymanej w PAN w Poznaniu sałacie, która zawiera szczepionkę przeciw wirusom żółtaczki, ziemniakach odpornych na suszę uzyskanych na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, czy też lnie o właściwościach antyseptycznych, który jest efektem pracy naukowców z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Czy żywność z GMO jest bezpieczna?
Nie ma na rynku żywności dokładniej i wszechstronniej przebadanej, chociaż oczywiście długofalowych skutków nie da się do końca przewidzieć. Spędziłam ponad trzy lata za oceanem, z pewnością jadłam tam żywność transgeniczną i nie budziło to mojego niepokoju ani nie odczuwam żadnych przykrych następstw. Myślę, że większość obaw jest wynikiem niedoinformowania społeczeństwa i mam nadzieję, że naukowcy z pomocą mediów pomogą zrozumieć rzeczywiste korzyści i zagrożenia. Zainteresowanym polecam stronę www.biotechnolog.pl, gdzie znajdą odpowiedzi na wiele pytań dotyczących GMO.