https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odzyskają wiarę w sprawiedliwość?

ks, jar
Andrzej Czuma zapowiedział wczoraj, że zrobi wszystko, by odkryć i należycie ukarać sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika i zaginięcia małżeństwa Drzewińskich.

Andrzej Czuma zapowiedział wczoraj, że zrobi wszystko, by odkryć i należycie ukarać sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika i zaginięcia małżeństwa Drzewińskich.

<!** Image 2 align=right alt="Image 108370" sub="Bydgoska prokuratura postanowiła, że Włodzimierz Olewnik nie stanie przed sądem za zaatakowanie prokuratora podczas przesłuchania Fot. Radosław Sałaciński">- Po rozmowie z panią Danutą Olewnik minister sprawiedliwości oświadczył, że jest gorącym zwolennikiem powołania Sejmowej Komisji Śledczej - powiedział pełnomocnik rodiny Olewników, mecenas Bogdan Borkowski.

Andrzej Czuma był jednak mniej entuzjastyczny.

- Mniej wierzę komisji śledczej i nadal uważam, że sprawę najlepiej wyjaśni policja i prokuratura - powiedział Andrzej Czuma. Po co zatem komisja śledcza? - Ona umożliwi państwu Olewnikom, by wyłożyli wszystko, co mają na sercu. Chodzi o to, by uzyskali oni pewność, że dramat, który ich spotkał, dostał należytą odprawę od państwa. Będzie to duża wartość społeczna - stwierdził minister. Jak dodał, komisja ma pokazać Olewnikom, że „te kilka lat strasznego, żmudnego upominania o sprawiedliwość, które nazwała dziurą w życiorysie”, nie poszły na marne. - To okres, w którym dzięki swojej wytrwałości i miłości do brata i syna zdołali uruchomić i poinformować opinię publiczną o strasznych zaniedbaniach - dodał.

Nadzieje Olewników

Andrzej Czuma spotkał się wczoraj z Olewnikami oraz z synami małżeństwa Drzewińskich, które zaginęło w niewyjaśnionych dotychczas okolicznościach.

<!** reklama>Wcześniej z Ministerstwa Sprawiedliwości wyszli Olewnikowie.

- Udało nam się przekonać ministra do zasadności komisji śledczej. To sukces. Mamy wielkie nadzieje co do ministra Czumy - powiedziała dziennikarzom Danuta Olewnik.

- Minister zapewnił, że sprawdzi dotychczasową pracę prokuratorów. Poprosił nas o szczegółowe informacje na temat nieprawidłowości, które, zdaniem Olewników, występowały w sprawie - powiedział po spotkaniu pełnomocnik rodziny Olewników, Bogdan Borkowski. Dodał, że rozmowa skupiła się przede wszystkim na tematyce „konieczności powołania komisji śledczej”.

- Minister przyznał, że istnieje ogromne prawdopodobieństwo działania podobnych mechanizmów także w sprawie Drzewińskich - dodał Borkowski, zapytany, czy komisja śledcza powinna zbadać postępowanie także w sprawie zaginięcia małżeństwa Drzewińskich.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 roku. Sprawcy zażądali okupu, kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 roku okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom, ale uprowadzony nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy Krzysztofa Olewnika zamordowano. Ciało torturowanej przed śmiercią ofiary znaleziono w lesie w okolicach Różana nad Narwią dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa.

Na początku 2008 roku zapadły wyroki skazujące sprawców porwania i zabójstwa. Od 2007 roku trwa śledztwo w sprawie nieprawidłowości w postępowaniu po porwaniu. Zarzuty usłyszało trzech policjantów, a przed sądem dyscyplinarnym ma stanąć prowadzący śledztwo w sprawie Olewnika prokurator.

W ubiegłym tygodniu, po samobójstwie trzeciego skazanego za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika, Donald Tusk ogłosił, ze będzie rekomendował posłom stworzenie komisji śledczej w tej sprawie.

Wycofany zarzut

Włodzimierz Olewnik nie stanie przed sądem za to, że we wrześniu ubiegłego roku zaatakował podczas przesłuchania jednego z prokuratorów. Śledczy nie mieli wątpliwości, że ojciec uprowadzonego i zabitego Krzysztofa złamał prawo, ale ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu zdecydowali o umorzeniu postępowania. Obrażenia, jakich doznał prokurator podczas incydentu z Włodzimierzem Olewnikiem, były niewielkie. Jedynym śladem była zaczerwieniona szczęka. To wynik śledztwa, które przeprowadziła Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy. Miała ona wyjaśnić, czy Włodzimierz Olewnik dopuścił się naruszenia nietykalności prokuratora podczas zapoznawania się z materiałami dotyczącymi śmierci syna.

Zdaniem bydgoskich śledczych, doszło do chwycenia za marynarkę i szarpnięcia, w trakcie którego Olewnik senior mógł przypadkowo uderzyć głową w prokuratorską żuchwę. - Efektem było jej zaczerwienienie, ale innych obrażeń u prokuratora nie stwierdzono - powiedział Jan Bednarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Po tych ustaleniach prokuratorzy doszli do wniosku, że śledztwo można umorzyć ze względu na znikomą społeczną szkodliwość czynu.(ks, jar)

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski