Andrzej Łysik, były przedsiębiorca spod Brodnicy, nie ustaje w wysiłkach. - Przez trzy lata współpracowałem z Włodzimierzem Olewnikiem. Chcę stanąć przed Sejmową Komisją Śledczą - mówi.
<!** Image 2 align=right alt="Image 133335" sub="Paweł Olszewski (PO) otrzymał od Andrzeja Łysika pismo, w którym ten stwierdził, że chce zeznawać w sprawie śmierci Krzysztofa Olewnika Fot. Dariusz Bloch">Postać Andrzeja Łysika przewinęła się w wypowiedziach Włodzimierza Olewnika. Panowie znali się z racji interesów w tej samej branży mięsnej. Rodzina Olewników ma do Łysika żal. Wskazuje na niego jako na jednego z kilkunastu, którzy usiłowali zrobić interes na ich nieszczęściu. Takiego, który wziął pieniądze, a nie pomógł odnaleźć syna.
Wersja Łysika jest inna. - Moja współpraca z panem Olewnikiem trwała od 2002 do 2005 roku. zrozpaczony pan Włodzimierz prosił mnie o pomoc. Jasne było dla mnie, że formalnymi drogami (policja i prokuratura) działać nie można. Jak się dziś okazuje, miałem rację - mówi. - Stałem się pośrednikiem między tą rodziną a informatorem. Przekazałem pieniądze za informacje, między innymi o tym, gdzie przebywa Krzysztof Olewnik. Za moją sprawą też do Sierpca pojechał poseł Tomasz Markowski (PiS), który potem zaalarmował Zbigniewa Ziobro (PiS). W okresie tych trzech lat wokół Włodzimierza Olewnika była pustka. Ojciec szukał pomocy u detektywów, gdzie się dało. Żadne organy państwowej administracji mu jednak nie pomagały.
Łysik 7 września złożył w Kancelarii Sejmu wniosek o przesłuchanie go przed komisją śledczą. Prośbę przekazał też posłom Andrzejowi Derze i Zbigniewowi Wassermannowi (obaj PiS) oraz Pawłowi Olszewskiemu (PO) z Bydgoszczy. Ten parlamentarzysta akurat kilkakrotnie już wymieniał osobę Łysika w parze z Markowskim, w kontekście podejrzeń o wyłudzenia. - Mam nadzieję, że moja wiedza przyczyni się do ujawnienia prawdy o porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika oraz pozwoli określić prawidłowości działań organów administracji rządowej w sprawie postępowań karnych z tym związanych - pisze przedsiębiorca do bydgoszczanina.
<!** reklama>Co na to parlamentarzyści? - Nie widzę przeciwwskazań, by pan Łysik stanął przed komisją. Nie stanie się to jednak w najbliższym miesiącu, bo harmonogram pracy mamy rozpisany do końca października. Obecnie słuchamy prokuratorów. Następni będą policjanci z drugiej grupy. Pismo pana Łysika przekazałem już Markowi Biernackiemu (PO), przewodniczącemu komisji - odpowiada poseł Olszewski.
Toruński poseł Grzegorz Karpiński (PO), również zasiadający w komisji, zajmuje podobne stanowisko. Dodaje tylko, że zgłoszeń do komisji było już naprawdę wiele, czasem kompletnie nietrafionych. Niektórzy, posiadający wątpliwą wiedzę, oczekiwali w zamian np. warunkowego zwolnienia z więzienia. - Istotne więc jest, co pan Łysik mógłby wnieść do głównego wątku badanego przez komisję, czyli nieprawidłowości w działaniu organów administracji - podkreśla.
Łysika kojarzy z wątkiem wyłudzenia pieniędzy. Niczego jednak nie przesądza. - Bo w pewnym momencie osamotniony i zrozpaczony Włodzimierz Olewnik zaczął podejrzewać i oskarżać wszystkich - zauważa poseł.