Rodzina Józefa Suplickiego przez lata szukała informacji o podporuczniku. Dopiero prasowy apel Zenona Erdmanna przyniósł efekty.
<!** Image 2 align=right alt="Image 131579" sub="Siedemdziesiąt lat od wydarzeń z 1939 roku rodzina podporucznika Józefa Suplickiego odwiedziła Szubin Fot. Archiwum Muzeum Ziemi Szubińskiej">Józef Suplicki urodził się 10 marca 1914 roku w Borku Wielkopolskim jako syn Kazimierza i Józefy z domu Ratajczak. Zmarł 1 września 1939 roku w szpitalu w Szubinie. Wcześniej służył w 10. Pułku Piechoty w Łowiczu, gdzie był dowódcą plutonu w 8. Kompanii III Batalionu. W sierpniu 1939 r. po raz ostatni odwiedził rodzinę w Borku Wielkopolskim, a potem wrócił do jednostki.
Ostatnie słowa
- Nie tylko był moim krewnym, ale i ojcem chrzestnym. Wiedzieliśmy, że został zmobilizowany. Po wojnie, gdy wróciliśmy do rodzinnego domu dowiedzieliśmy się, że zmarł w Szubinie. W 1947 roku wraz z babcią, matką Józefa, przyjechaliśmy do Szubina. Dużo osób szukało wtedy swoich bliskich. Dotarliśmy w szpitalu powiatowym w Szubinie do siostry zakonnej, która była przy operacji, a potem przy jego śmierci. Od niej dowiedzieliśmy się, że jego ostatnimi słowami były: „Umieram za Ojczyznę” - wspomina Dobromiła Szczepaniak, siostrzenica Józefa Suplickiego w 70. rocznicę jego śmierci.
<!** reklama>Rodzina Suplickiego przez lata szukała informacji o podporuczniku. Dopiero prasowy apel Zenona Erdmanna, też szukającego informacji o nim, doprowadził do ujawnienia całej historii.
Z wojskowymi honorami
<!** Image 3 align=right alt="Image 131579" >- To był koniec lat 70., nie żyła już wtedy babcia, czyli matka Józefa Suplickiego. Wiemy, że został skierowany w rejon nadnotecki w okolicach Smogulca. Podczas patrolu oficerskiego w rejonie Osieka nad Notecią został ranny w brzuch. W ciężkim stanie został przewieziony przez Nakło do szpitala w Szubinie, gdzie po przeprowadzonej przez dyrektora szpitala operacji zmarł. Pochowany został w niedzielę 3 września w metalowej trumnie. Pogrzeb odbył się z pełnymi honorami, mimo że miasto było już praktycznie opuszczone, a Niemcy kilkanaście kilometrów od niego. W pogrzebie wzięli udział żołnierze, którzy nieśli trumnę, orkiestra wojskowa i mała grupa mieszkańców Szubina. Kondukt przemaszerował na cmentarz ze szpitala ulicami Ogrodową, 3 Maja i Nakielską. W czasie przemarszu dwukrotnie niemieckie samoloty zwiadowcze przeleciały nad miastem. Trumnę umieszczono w krypcie pod podłogą kościółka świętej Małgorzaty. Metalową trumnę wykonał szubiński rzemieślnik Teodor Erdmann, który zrobił także metalowa tabliczkę z danymi żołnierza, którą zapomniano umieścić na trumnie - wspomina Dobromiła Szczepaniak, która wraz z siostrą Barbarą Miśko i najbliższą rodziną wzięła udział w 1982 r. w uroczystości odsłonięcia pamiątkowej tablicę poświęconej ppor. Józefowi Suplickiemu i 1 września 2009 r. także odwiedziła Szubin.