Na szczęście pozostaje jeszcze pięć procent osób, w tym ja, które uznają, że bałagan znaleziony w papierach w komisariatach w Fordonie, na Błoniu, w Solcu czy choćby w apteczkach radiowozów bydgoskiej drogówki to naprawdę są incydenty i rzeczywiście warte wyłącznie tego, żeby przełożonym, którzy za ten bałagan odpowiadają, pogrozić palcem.
Tak też zrobiono po ostatnich kontrolach, i - oby - nieprawidłowości w ważeniu zielska czy wypisywaniu grafiku zniknęły raz na zawsze.
Wyniki takich kontroli wizerunkowi policji nie służą. Zawsze będzie tych 60 procent ludzi myślących co innego. A ja bym chciał, żeby gliny miały jedynie takie wewnętrzne problemy, jakie ostatnio znaleziono.