W kampanijnej gorączce kandydaci na radnych i prezydentów niezwykle chętnie składają obietnice, deklaracje i spełniają zachcianki rozmaitych grup „nacisku”.
Z cienia wychodzą zwłaszcza działacze rad osiedlowych. Idealnie odnajdują się w nurcie politycznych wydarzeń i wiedzą jak i do kogo teraz „uderzyć”.
<!** reklama left>Na Wzgórzu Wolności chcą basenu. Działacze dotychczas byli odsyłani z kwitkiem, a urzędnicy i politycy twierdzili, że mieszkańcy mogą pojechać na basen na Wyżyny. - To dziwne myślenie. Przecież tamten basen do późnych godzin popołudniowych jest zajmowany przez uczniów. Potem zostaje już niewiele czasu i miejsca, żeby popływać. Musimy mieć go u siebie, bo pomoże to naszym dzieciakom, a i starsi będą mieli okazję do wypoczynku - mówi Kazimierz Koziński, przewodniczący osiedlowej rady.
I choć zabiega o to już od kilku lat, dopiero wybory sprawiły, że pomysł ma szansę na realizację.
- Udział w spotkaniu grupy inicjatywnej, z której wyłonimy komitet społeczny budowy basenu, zadeklarowali już kandydaci na prezydenta miasta - Teresa Piotrowska, Andrzej Walkowiak i Elżbieta Krzyżanowska - mówi przewodniczący. - Do wspólnej pracy zmobilizować chcemy też radnych, dyrektorów okolicznych szkół, a nawet proboszcza naszej parafii. Wierzę, że z takim zespołem, podobnie jak to było na Wyżynach, uda nam się zbudować pływalnię.
Takie zasługi dla osiedla zostają na długo w pamięci mieszkańców i owocują później wiernością przy wyborczych urnach. Biada jednak, jeśli obietnice pozostaną bez pokrycia.
- Pamiętam, jak prezydent miasta Konstanty Dombrowicz odwiedził Szwederowo. Złożył wiele obietnic, wielu z nich nigdy nie dotrzymał. Tak było z utwardzeniem ulicy Mariackiej, budową boiska do koszykówki i siatkówki. Do teraz to ja się muszę z tego ludziom tłumaczyć. Zdaję sobie doskonale sprawę, że wszystkiego zrobić się nie da, ale po co to obiecywać? To nie fair - wypomina przewodniczący.
