Projekt budżetu miasta na 2010 rok jest gotowy. W grudniu prezydent Dombrowicz przekaże go pod głosowanie bydgoskich radnych.
<!** Image 2 align=right alt="Image 137211" sub="W nowym budżecie zapisano m.in. remont ul. Krętej Fot. Miłosz Sałaciński">Znamy już najważniejsze punkty nowego planu finansowego i pierwsze komentarze z ratusza.
W przyszłym roku będzie więcej wydatków niż dochodów, a brakująca różnica wyniesie ponad 141 mln zł. Zdaniem ratuszowych ekonomistów, konieczne jest zaciągnięcie kolejnego kredytu - 70 mln zł. To posunięcie może budzić sporo kontrowersji, bo dług rośnie, a wraz z nim deficyt budżetowy. Ze współczynnikiem 57,8 procenta zbliża się niebezpiecznie do 60-procentowej wysokości zadłużenia, na jaką zgodnie z prawem mogą pozwolić sobie polskie miasta.
Dla osłody prezydent Konstanty Dombrowicz chwali się rekordową sumą - blisko 77 mln zł, jaką udało się pozyskać ze środków unijnych. Przy czym w roku 2009 Bydgoszcz wykorzystała tylko 7 mln dotacji z UE. Na liście inwestycji są znane już punkty, jak budowa kanalizacji deszczowej (46 mln), rewitalizacja Wyspy Młyńskiej (25 mln) i budowa dróg w miejsce gruntówek (30 mln). Pieniądze podatników zostaną przeznaczone również na realizację nowych pomysłów. Wśród nich remonty ulic (na przykład Mostowej, Krętej czy Podwale), które znajdują się w pobliżu Starego Rynku (3 mln), przebudowa ul. Chodkiewicza (2 mln) i powstanie nowego lodowiska na Wyżynach (3 mln). Jakie pierwsze uwagi, co do budżetu 2010 mają bydgoscy radni?
- Nie znam szczegółów projektu, ale po wstępnej prezentacji najwięcej wątpliwości budzi wysoki poziom zadłużenia – mówi Piotr Król, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości.
<!** reklama>- Czeka nas trudny rok i budżet został tak zbudowany, aby to przejść. Plan inwestycji realizowanych przy wykorzystaniu unijnych dotacji pokazuje, że udało nam się maksymalnie wykorzystać możliwości ich wnioskowania – komentuje Adam Fórmaniak, przewodniczący klubu radnych PO.
- Wątpliwości budzi wzrost dochodów o 10 proc w porównaniu z bieżącym rokiem. - powiedział Lech Lewandowski, przewodniczący klubu radnych SLD. Bo z czego - PIT-u, CIT-u czy ze sprzedaży mienia gminnego? Cieszę się, że nie zaplanowano wpływów ze sprzedaży KAPEC-u - może uda się zablokować tę transakcję. Pozbycie się tej spółki przez miasto spowoduje wzrost opłat za ciepło, a pamiętajmy, że zapłacimy wyższy podatek od nieruchomości i drożej za wodę.
Radni zwracają uwagę na to, że rekordowe wykorzystanie środków unijnych nie bez przyczyny skumulowało się w ostatnim roku kadencji prezydenta Dombrowicza. Takie inwestycje mogą zrobić wrażenie na bydgoszczanach, a nowe wybory już wkrótce. - To nie ma nic wspólnego z wyborami - zaprzecza prezydent.
