Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIK krytycznie o miejskim monitoringu. To głównie bat na pijaczków i źle parkujących kierowców

Jarosław Jakubowski
Główne Centrum Monitoringu Miejskiego Straży Miejskiej w Bydgoszczy
Główne Centrum Monitoringu Miejskiego Straży Miejskiej w Bydgoszczy Tymon Markowski
W ubiegłym roku tylko dwa razy kamery monitoringu w Bydgoszczy ujawniły włamanie. Za to prawie tysiąc razy - picie pod chmurką. NIK źle ocenia działanie systemu w kraju.

Czwartek, 1 maja, w biały dzień. Pracownik straży miejskiej obsługujący miejski monitoring zauważa parę siedzącą na ławce na Rybim Rynku. Nagle mężczyzna dostaje drgawek. Reakcja operatora jest natychmiastowa, wysyła na miejsce karetkę pogotowia.

Chory trafia do szpitala.

[break]
Poniedziałek, 5 maja. Przy moście Jagiełły mężczyzna wchodzi do Brdy. Założył się z kolegami, że przepłynie na drugi brzeg. Nie zdążył. Szybszy jest patrol straży miejskiej, skierowany tam przez obsługę monitoringu.

Wtorek, 6 maja, nad ranem. Dwóch pijaczków na Mostowej zabiera fotel z ogródka piwiarni i zrzuca go do Brdy. Zdarzenie rejestruje kamera. Zostają zatrzymani przez wspólny patrol policji i straży miejskiej.

Wątpliwa jest przydatność kamer jako dowodu w ściganiu poważnych przestępstw. Tylko w ubiegłym roku operatorzy miejskiego monitoringu w Bydgoszczy zarejestrowali 4061 różnych zdarzeń. Ile z nich to grubsze sprawy? Niewiele - zaledwie 2 włamania, 53 kradzieże, nawet jeśli dodamy do tego 113 dewastacji mienia oraz 239 bójek, awantur i szarpanin ulicznych, to i tak daje to zaledwie 10 procent wszystkich zdarzeń.

To wynik zbliżony do wniosków Najwyższej Izby Kontroli. Zbadała ona miejski monitoring w niektórych miastach (nie w Bydgoszczy). Jedynie 5 proc. wszystkich zaobserwowanych zdarzeń z lat 2010-2013 to poważne naruszenia prawa. W zdecydowanej większości kamery rejestrowały wykroczenia drogowe. W Bydgoszczy kamery zajmują się również śledzeniem źle parkujących pojazdów oraz pijaczków.

Nawiasem mówiąc, jakość nagrań pozostawia wiele do życzenia. Ani w sprawie śmiertelnego pobicia na starówce, ani zranienia dziennikarza nożem żadne z nagrań monitoringu nie nadawało się na dowód sądowy.

Inny zarzut NIK - kamery montuje się bez poszanowania ustawy o ochronie danych osobowych ludzi obserwowanych przez monitoring.
- Dane są przetwarzane w bardzo restrykcyjny sposób - zapewnia Robert Dobrosielski, zastępca dyrektora Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Bydgoszczy.
NIK twierdzi jednak co innego i zaleca ustawowo uregulować montowanie kamer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!