https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

NIK dla powsinóg

Jarosław Reszka
Z ostatnich prac Najwyższej Izby Kontroli: Najwyższa Izba nakazała gminie Bydgoszcz sformalizowanie przyjęć bezdomnych psów z sąsiednich gmin do schroniska przy ul. Grunwaldzkiej 298.

Z ostatnich prac Najwyższej Izby Kontroli: Najwyższa Izba nakazała gminie Bydgoszcz sformalizowanie przyjęć bezdomnych psów z sąsiednich gmin do schroniska przy ul. Grunwaldzkiej 298.

Do tej pory wystarczały umowy pomiędzy wójtami czy burmistrzami i schroniskiem. Teraz, zgodnie z zaleceniem NIK, decyzję w sprawie czworonogów powsinóg z sąsiedztwa musi podjąć Rada Miasta Bydgoszczy. I taka decyzja właśnie parę dni temu zapadła. Wcześniej jakiś ratuszowy urzędnik musiał opracować projekt stosownej uchwały, poddać go pod dyskusję na forum odpowiedniej komisji Rady Miasta, a ta rekomendować ów projekt pod głosowanie na sesji. Następnie projekt powielono w kilkudziesięciu egzemplarzach, by przed plenarnymi obradami zapoznał się z nim każdy z 31 radnych. Na szczęście na sesji w tym punkcie obyło się bez płomiennych oracji czy żądań reasumpcji (w języku prostaczków: ponownego rozważenia) uchwały. W imieniu powsinóg Najwyższej Izbie i bydgoskim urzędnikom przekazuję serdeczne hau-hau. Wszystkich dziesięciu powsinóg z gminy Sadki i dwudziestu z Białych Błot, bo tyle zwierząt przekazali stamtąd do Bydgoszczy hycle w całym 2010 roku. Może dobrze, że tylko tyle. W ostatnich latach bydgoskie schronisko „dorobiło się” bowiem w kraju wątpliwej sławy jako placówka, w której wyjątkowo sporo czworonogów skazuje się na eutanazję.

* * *

<!** reklama>Przed plażowym sezonem dobra nowina dla bydgoszczan marzących o schludnym kąpielisku w pobliżu miasta. W ubiegłym roku gmina Dobrcz stała się administratorem dzikiej plaży w chętnie odwiedzanym przez mieszczuchów Borównie. Miejsce to w ostatnich latach było przyjaznym zakątkiem tylko dla specyficznej grupy hobbystów: zbieraczy śmieci. Nadzieja przygasa jednak po wysłuchaniu informacji, których udzielają pracownicy Urzędu Gminy Dobrcz: „W sezonie letnim ustawimy na dzikiej plaży pojemniki na odpady. Żadnych innych inwestycji na tym terenie nie planujemy”. Nie trzeba czarnego kota i szklanej kuli, by przewidzieć, jaki Nowy Ład zapanuje na borówneńskiej dzikiej plaży. Pojemniki staną, lecz śmieci nadal będą walały się wokół. Aż któregoś pięknego wieczora wataha małolatów odurzonych dzikim winem powrzuca pojemniki do jeziora, rozbijając je wprzód dynamicznymi ciosami karate po polsku.

* * *

Maminsynkom, którzy wybierając się na kajakowy spływ, na przykład Brdą, grymaszą, gdy nie ma ciężarówki wożącej od przystani do przystani ich osobiste bambetle oraz wspólne wiktuały, czy też zżymający się na brak w schroniskach pryszniców, ogromnych bojlerów z ciepłą wodą albo sklepiku z mocniejszymi trunkami, polecam przykład jednonogiego emerytowanego górnika z Rosji. Odwiedził on Bydgoszcz w poniedziałek. Nie zajechał do nas swym autem, wycieczkowym autokarem ani nawet pociągiem. Zibarow przypłynął... pontonem. Nasze miasto jest dla niego przystankiem na śródlądowej trasie wodnej Kaliningrad-Terespol-To- ruń-Bydgoszcz-Berli-Amsterdam -Bruksela-Paryż-Strasburg-Bordeaux. Płynie sam, z rzadka wychodząc na ląd. Żywi się tym, co otrzyma w darze od dobrych ludzi na brzegu, załatwia do plastikowych worków, które wozi w pontonie. Bydgoszcz była jego pierwszym dłuższym przystankiem po 13 dniach wiosłowania. I chyba Bóg nad górnikiem czuwa, że zacumował właśnie tu. Są bowiem miasta nad Wisła, w których miejscowe wesołki lubią poczęstować wędrowców na wodzie nie pajdą chleba, lecz kamieniem albo drągiem.

* * *

Wiele wskazuje na to, że Miasto Bydgoszcz przegra proces z parafią ewangelicko-augsburską o zwrot nieruchomości na Szwederowie, której część zajmuje Młodzieżowy Dom Kultury nr 2. Owa część to, niestety, cały teren rekreacyjny na zewnątrz i stary budynek MDK. Gdyby zapadł wyrok korzystny dla ewangelików, wydział edukacji planuje przenosiny domu kultury do którejś ze szkół. Oby tylko nadal na starym Szwederowie i oby nie był to przedostatni krok przed likwidacją. Wychowywanie dzieci na starym Szwederku to wciąż orka na Ugorach.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jerzy
a nie zajmował się sprawami zastępczymi. Ile było wystąpień do NIKu o kontrolę w MWIK, ale w tym temacie cisza jak makiem zasiał.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski