Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

(Nie)Wielkie żarcie po bydgosku

gal
Może i mało regionalna, ale dobra polska kuchnia z zapożyczeniami od sąsiadów nigdy nie jest zła.

Może i mało regionalna, ale dobra polska kuchnia z zapożyczeniami od sąsiadów nigdy nie jest zła.

<!** Image 3 align=right alt="Image 57067" sub="W menu karczmy „Ogniem i Mieczem” znajdziemy m.in. żurek staropolski, czerninę, pierogi i golonkę. Specjały z tradycyjnej kuchni regionu łatwiej jednak przebijają się do menu gospodarstw agrotyrystycznych niż miejskich lokali. /Fot. Dariusz Bloch">Jakiś czas temu po zachłyśnięciu się fastfoodami także i w naszym regionie przyszła pora na odkrywane specjałów polskiej kuchni. Jak grzyby po deszczu w Bydgoszczy i okolicach zaczęły powstawać gospody, gościńce oraz restauracje przypominające nam, że Polacy nie gęsi i też swoją kuchnię mają...

Obok wysypu restauracji specjalizujących się w daniach kuchni chińskiej, wietnamskiej, arabskiej, francuskiej i włoskiej coraz częściej jemy tam, gdzie królują polskie, swojskie potrawy.

Trzeba od razu zaznaczyć, że mieszkańcy Bydgoszczy, Inowrocławia, Świecia czy Nakła znów polubili polską kuchnię. Nawet bydgoscy restauratorzy specjalizujący się wcześniej w pizzach, makaronach, francuskich gęsich wątróbkach zorientowali się, że warto poszerzyć gastronomiczną ofertę o nowe lokale w tradycyjnym, polskim stylu.

<!** reklama left>O ile w centrum Bydgoszczy królują pizzerie, włoskie restauracje, tureckie kebbabownie i wietnamsko-chińskie restauracje przedmieścia należą do knajp w stylu polskim.

Kuchnia polska to z gastronomicznego punktu widzenia pojęcie bardzo szerokie, bo wiele w niej zapożyczeń z kuchni niemieckiej, rosyjskiej oraz litewskiej czy ukraińskiej. Niektórzy z restauratorów bezpiecznie, więc operują nazwą tzw. kuchni tradycyjnej. Ma być smacznie, a dobór menu zależy od szefa kuchni, bo nawet typowo niemiecką golonkę zaliczamy dziś do wyjątkowo smakowitych specjałów kuchni tradycyjnej lub jak kto woli ludowej - o czym dowiedzieliśmy się od niemieckich gości odwiedzających restaurację „Ogniem i Mieczem” w Bydgoszczy (naszym zdaniem jedna z najlepszych golonek w grodzie nad Brdą i Wisłą oraz okolicach).

Nie gorzej można zjeść w bydgoskiej Młyńskiej Chacie czy w Chacie Myśliwskiej w Osielsku, w których po smalcu, jako starterze, można także spróbować dziczyzny.

- Dziczyzna to dla Polaka nic nadzwyczajnego, zagraniczni goście potrafią jednak docenić smak pieczeni z dzika czy steku z jelenia, który we Francji czy Włoszech zaliczany jest do rarytasów - zwierza nam się jeden z organizatorów biznesowego przyjęcia dla francuskich kontrahentów. Jutro mamy w planie, po powrocie z Gdańska, kolację w restauracji góralskiej, w której serwowana kwaśnica jest wręcz niepowtarzalna - twierdzi nas rozmówca. Dodaje też, iż nie musimy się wstydzić karkówki z grilla w podbydgoskiej Stopce oraz pysznej, bo ciepłej wędzonej rybki w tej samej miejscowości po drodze do Koszalina.

Nasi niemieccy i francuscy rozmówcy twierdzą, że to dopiero początek renesansu kuchni tradycyjnej, bo przyjeżdżających z zagranicy gości nie jest w stanie zafascynować kuchnia chińska czy arabska. Twierdzą, że także kujawsko-pomorska gastronomia wpisuje się wyśmienicie w modny na Zachodzie trend slowfoodu (zaprzeczenie fastfoodu) czyli typowo polskiego biesiadowania i spędzania czasu na kosztowaniu przysmaków. Podoba im się także atmosfera oraz wystrój restauracji stylizowanych na góralskie bądź staropolskie chaty.

- Można jeść, pić i rozmawiać, a przecież o to chodzi - przekonują nas napotkani smakosze z Francji. Od tradycyjnych potraw nie uciekają także bydgoskie restauracje hotelowe, mowa o bydgoskim „Pod Orłem”, a także hotelu City. W tym ostatnim obok sushi, kotletu ze strusia czy pieczeni z krokodyla można znaleźć schabowego czy żurek i inne znakomitości naszej kuchni.

W naszych restauracjach mało jest przysmaków prawdziwie regionalnych. Na razie można je nazwać kuchnią staropolską. Tradycyjne potrawy regionu kujawsko-pomorskiego serwują chętniej gospodarstwa agroturystyczne. To tam można skosztować parzybrody, pirzoka, czerniny czy placka na sodzie. Ale i na nie, a także obsługę odzianą w ludowe stroje przyjdzie czas, bo do branży gastronomicznej należy przyszłość, o czym wiedzą smakosze, a także specjaliści od analizy rynku. Na razie można się cieszyć, że te lokale w zdecydowanej większości nie przynoszą nam wstydu, a nasz dzisiejszy spacerek po „knajpach” był tego najlepszym dowodem. Smacznego!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera