No to i mamy - nową radę i stare jak świat, niezbyt chlubne, rządzące nią mechanizmy. Prawie każdy dziś radny właśnie mości swoje miejsce. Niektórzy, jak ci z komitetu ustępującego prezydenta Konstantego Dombrowicza, dumają nad tym, z kim im będzie po drodze, z kim im będzie dostatniej.
Są też i tacy, którzy dzielą komisje, rozdają stołki. Niektórzy marzą o tym, by być niezależnymi, inni o podłączeniu się pod kogoś. Najlepiej, o ogrzaniu się ciepłem tych, którzy mają największe szanse, by rządzić.
Niestety, wiele wskazuje na to, że ani Sojusz Lewicy Demokratycznej, ani Platforma Obywatelska nie są zainteresowanie przejmowaniem ludzi dawnego prezydenta. Lepiej im przecież utworzyć własną koalicję. Dlaczego? Choćby dlatego, że trudno mieć zaufanie do ludzi, którzy szybko zmieniają poglądy - wystarczy, że wiatr nieco mocniej i w oczy im zawieje...
A skoro już o koalicjach mowa. Niedawno wśród radnych krążyła dość ciekawa wersja samorządowego układu - zjednoczenie PiS, SLD i klubu Dombrowicza. Po co? A no po to, by mieć większość i rządzić. Pomysł ten z wielu względów, głównie ideowych, zgasł tak szybko, jak szybko się pojawił.
<!** reklama>
Prawdopodobnie taki sam los spotka inną „gorącą” informację. Są bowiem i tacy, którzy dowodzą, że u boku nowego prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego staną niebawem Marzena Matowska (dyrektorka WOK) i Sebastian Chmara, wybitny polski lekkoatleta, mistrz
w siedmioboju.