Policyjna Izba Dziecka w Bydgoszczy, działająca od 2010 roku przy Komisariacie Policji Wyżyny, podpadła NIK tylko raz.
Wytknięto tam przypadki nieudzielania zgody na odwiedziny rodziców, obrońcy lub opiekuna nieletnich. Podobnie było zresztą w Olsztynie, Gdańsku, Warszawie oraz Białymstoku, gdzie młodemu człowiekowi odmówiono nawet prawa do wykonania telefonu do rodzica.
Pełna kontrola
NIK zwróciła uwagę na to, że wbrew prawu zagwarantowanemu w Konstytucji RP, ustawie o postępowaniu w sprawach nieletnich oraz Konwencji Praw Dziecka, we wszystkich policyjnych izbach dziecka kontakt z bliskimi lub obrońcą był możliwy wyłącznie za zgodą sądu, kierownika izby lub policjanta prowadzącego sprawę.
Tylko w co piątej placówce odwiedziny odbywały się bez udziału funkcjonariusza. Zdaniem NIK, takie postępowanie narusza artykuł 49 Konstytucji RP, mówiący o wolności i ochronie tajemnicy komunikowania się.
Inspektorom nie podobały się też warunki lokalowe w niektórych izbach. Młodzi ludzie nie mieli możliwości korzystania z zajęć ruchowych na świeżym powietrzu, nie wydzielono miejsc do kontaktu z rodzicami, opiekunami bądź obrońcą.
Działalność Policyjnej Izby Dziecka w Poznaniu po kontroli NIK po prostu zawieszono. Tak zły był stan techniczny pomieszczeń.
Siedzą za długo
W części placówek nie stosowano ponadto rozwiązań, które gwarantowałyby poszanowanie intymności młodocianych. W Gdańsku drzwi do toalety wyposażone były w szybę, przez którą można było obserwować nieletniego w trakcie czynności higienicznych i fizjologicznych. Ponadto prysznice nie były oddzielone zasłonami ani przepierzeniami.
W Krakowie, Gdańsku, Rzeszowie i Szczecinie nieletnich przetrzymywano w izbie dłużej, niż dopuszczają przepisy. Zgodnie z prawem, nieletni może tam przebywać najwyżej do 5 dni (zależnie od powodu zatrzymania). W Krakowie przedłużono nieletniemu pobyt o 18 dni powyżej terminu ustawowego. Bydgoska placówka może pomieścić jednorazowo do 10 nieletnich. W całym 2015 roku było ich w sumie 489.