Podróżowanie kabrioletem późną jesienią, odpowiadanie wierszem na pytania władzy może budzić podejrzenia, ale oświadczam, iż byłem w pełni władz umysłowych, trzeźwy (co wykazało badanie) jak ortodoksyjny muzułmanin w czasie ramadanu. Piszę o tym dlatego, iż każdy przypadkowy obserwator mógłby uznać okoliczności mojej podróży autem bez dachu oraz nieudolne próby rymowania w rozmowie z patrolem za zadziwiająco niejasne.
Niedawno na Twitterze dziennikarz TVP (ostatnio dość mocno nadużywane określenie specjalności zawodowej) zasugerował, iż Władysław Bartoszewski został wypuszczony z Auschwitz w niejasnych okolicznościach. Chciałbym odnieść się do na szczęście krótkiej wypowiedzi pracownika TVP. Otóż samo umieszczanie ludzi w obozach koncentracyjnych można przyjąć za jedną wielką niejasną okoliczność.
Tomasz Panfil (...) ten sam historyk, dzięki któremu rodzimi neofaszyści nie będą już musieli skrywać swastyki, bo to symbol, wg tego naukowca... wieloznaczny.
Wielu ludzi w czasie wojny ginęło w równie niejasnych okolicznościach (o czym wiem od ojca, więźnia paru obozów koncentracyjnych, którego uwolnienie również odbyło się, idąc tropem rozumowania pracownika aparatu propagandy, w niejasnych okolicznościach, bo przez aliantów i na terenie Niemiec, co stało się powodem podejrzeń kierowanych pod jego adresem przez polskie władze krótko po wojnie.
Nie pisałbym o tym, gdyby nie wpadł mi nieco wcześniej pod koła rozpędzonych myśli kolejny koryfeusz nowego ładu i patriotycznego porządku, pracownik IPN. Nieszczęścia, jak głupota, chadzają parami. „Sytuacja Żydów nie była pod butem hitlerowców aż tak zła” - powiedział Tomasz Panfil, którego obecność w lubelskim oddziale IPN mogą tłumaczyć jasne jak słońce i miłe dla oka jak swastyka okoliczności.
Tak, tak, bo to ten sam historyk, dzięki któremu rodzimi neofaszyści nie będą już musieli skrywać swastyki, bo to symbol, według tego naukowca... wieloznaczny. Zwłaszcza w Polsce. Przyzwolenie na 11 listopada jak znalazł. I tak to w przededniu Święta Niepodległości, nim ojciec Rydzyk w wyniku kolejnej, 30-milionowej dotacji dokopie się wreszcie do piekła, wiem, że będę musiał jeszcze poczekać na moment, gdy dotrę do zapomnianej przez wielu miejscowości o nazwie Przyzwoitość.