Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zamienię go na żaden inny

Marek Wojciekiewicz
Rozmowa z Grzegorzem Puzowskim, mieszkańcem Gródka, niedaleko Świecia, właścicielem kultowego już zabytku techniki, jakim jest polski motor marki WFM.

Rozmowa z Grzegorzem Puzowskim, mieszkańcem Gródka, niedaleko Świecia, właścicielem kultowego już zabytku techniki, jakim jest polski motor marki WFM.<!** Image 2 align=none alt="Image 211219" sub="Zabytkowy pojazd, kask typu „orzech” i Grzegorz Puzowski - człowiek, który o tym motorze wie wszystko / fot. Marek Wojciekiewicz">

Pana pojawienie się na ulicach Świecia na tej zabytkowej maszynie budzi powszechne zainteresowanie. Widok cudu techniki sprzed półwiecza wciąż wywołuje ogromne emocje, jak Pan to znosi?

Spokojnie, bardzo chętnie odpowiadam na wszystkie pytania, a propozycje sprzedaży puszczam mimo uszu. Mam ten motor od 45 lat, przedtem cztery lata jeździł nim mój brat. To prawdziwy przyjaciel, a przyjaciela się nie sprzedaje. Zjeździłem nim kawał Polski, byłem w Wałczu, Pile. W latach siedemdziesiątych, dzięki niemu, mogłem oglądać piłkarskie mecze Zawiszy w Bydgoszczy. Po pracy jadłem obiad, potem wsiadałem na ten mój zabytek i zasuwałem na parking przed bydgoskim stadionem.

Ile pali ta Pana WFM-ka i z jaką prędkością połyka szosowe szlaki?

Średnio potrzebuje około 3 litrów mieszanki na przejechanie stu kilometrów. W godzinę pokonuję nią 80 kilometrów, to dla mnie są wystarczające osiągi. Przez te wszystkie lata tylko raz był potrzebny remont silnika i malowanie. Zimą motor co jakiś czas odpalam, by przepalił wszystkie zabrudzenia. Dzięki temu wiosną uruchamiam go bez żadnego większego problemu. Zanim go pomalowałem, z baku skopiowałem nazwę, zrobiłem szablon, który przechowuję do dziś. Jeżeli za jakiś czas, trzeba będzie go pomalować ponownie, to jeden kłopot już mi odpadnie.<!** reklama>

O co ludzie najczęściej pytają, kiedy zsiądzie Pan z tego stalowego rumaka?

Najczęściej wspominają, że taki sam posiadali oni, lub któryś z członków ich najbliższej rodziny, pytają też o dostępność części zamiennych. Oczywiście, odżywa dawny dylemat, która marka była lepsza WFM czy WSK. Dla mnie jest jasne, że WFM, to jest motor z duszą. Dobrze też wspominam markę SHL, która miała doskonałe zawieszenie przedniego koła. To były motory na których masowo jeździli Polacy. U mnie w Gródku, było ich bardzo wiele, dziś tylko ja śmigam taką maszyną do pobliskiego Świecia. Szkoda, że tych marek nie ulepszano, bo mogłyby być z powodzeniem produkowane do dnia dzisiejszego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!