Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świat jak wielka pasieka

Marek Wojciekiewicz
Rozmowa z HENRYKIEM SARNECKIM, autorem książki „Nie ma życia bez pszczół”, stanowiącej monografię pszczelarstwa w powiecie świeckim

Rozmowa z HENRYKIEM SARNECKIM, autorem książki „Nie ma życia bez pszczół”, stanowiącej monografię pszczelarstwa w powiecie świeckim.<!** Image 2 align=none alt="Image 220049" sub="Henryk Sarnecki, człowiek wielu pasji, książkę o świeckich pszczelarzach pisał z myślą o szerokim gronie czytelników / Fot.: Marek Wojciekiewicz">

Dotąd był Pan przede wszystkim znany i ceniony za swoją pasję do sportu, skąd nagle te pszczoły ?

Oczywiście, nie z przypadku. Pszczelarzem był mój ojciec Zygmunt, dzięki temu doskonale poznałem to środowisko. Ojciec, jako prezes Powiatowego Związku Pszczelarzy w Świeciu, często odwiedzał hodowców pszczół, ja towarzyszyłem mu z aparatem fotograficznym, więc archiwum tworzyło się samoistnie. Bezpośrednim impulsem do pracy było spotkanie z Czesławem Wejnerem, prezesem świeckiego Miejsko-Gminnego Koła Pszczelarskiego. W sobotę i niedzielę w Świeciu obchodzone będą XXX Wojewódzkie Dni Pszczelarza, uznaliśmy, że to doskonały moment, by o historii pszczelarstwa w okolicach Świecia coś opowiedzieć.

Jaka idea, oprócz chęci utrwalenia historii świeckiego pszczelarstwa, przyświecała Pana pracy nad książką?

Wszystko wyjaśnia sam tytuł, chcę jeszcze raz uświadomić wszystkim, jak wielką rolę w życiu człowieka spełniają te pożyteczne owady. Pszczoły to nie tylko pyszna kromka świeżego chleba z masłem i miodem. To przede wszystkim czynnik decydujący o wielu dziedzinach naszego życia. Wiedzą o tym już doskonale rolnicy, sadownicy i lekarze. Leczenie produktami pochodzącymi z kolorowych budek to nie wszystko, okazuje się, że lecznicze właściwości ma też pszczeli jad, apiteriopia zdobywa coraz większą popularność w kręgach nowoczesnej medycyny. Moją ambicją jest, by ta wiedza trafiła także do ludzi spoza tych kręgów zawodowych, przede wszystkim dla ich własnego dobra.

Poznał Pan wielu pszczelarzy, czy zauważył Pan u nich jakieś cechy wspólne?

Tak, oczywiście. To są ludzie, którzy myślenie proekologiczne mają we krwi od zawsze. To, co teraz staje się dobrą modą, w ich środowisku było obecne od dawna. Poza tym, o tych ludziach można mówić podobnie jak o pszczołach, są pracowici, skrupulatni, uparci w długim i wyczerpującym dążeniu do celu. Zawsze imponował mi ich spokój i niezwykle życzliwy stosunek do świata i ludzi.<!** reklama>

Zaskoczył mnie trochę ostatni rozdział Pana książki, mówiący o Świeciu i jego gospodarczych osiągnięciach, jak to połączyć z pszczelarstwem?

Tu też nie ma mowy o przypadku. Świecie to moje ukochane miasto, dlatego serce mi rośnie jak patrzę na jego bardzo harmonijny rozwój. To jest tak, jak w rodzinie pszczół, każdy ma swoją rolę do odegrania. Jeżeli wszyscy uczestnicy jakiejś społeczności robią wszystko, by ze swej roli wywiązać się jak najlepiej, sukces musi przyjść. To najkrótsza odpowiedź na to pytanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!