- O ile ktoś kiedyś liczył się z upadkiem Zakładów Chemicznych Zachem, z takich i czy innych względów, o tyle teraz nie bardzo wiadomo, kto ma ponosić koszty związane z usunięciem skażenia środowiska na tym terenie - mówi Piotr Król, bydgoski poseł PiS.
- Skażenie środowiska jest faktem. Podjąłem pewne działania, ich efektem jest to, że podczas najbliższego posiedzenia Sejmu będę na ten temat rozmawiał z wiceministrem środowiska.
Przysypali ziemią?
Przypomnijmy, że największy problem jest związany z dawnym składowiskiem odpadów „Zielona”, w północno-wschodniej części dawnego Zachemu.
Zachem: toksyczne składowisko wciąż działa
Już w 2014 roku bydgoski Urząd Miasta otrzymał raport od Grupy Chemicznej Ciech, ostatniego właściciela Zachemu, a potem spółki Infrastruktura Kapuściska. Wynikało z niego, że firma odsłoniła składowisko odpadów poprodukcyjnych w rejonie ul. Zielonej. Szacowano, że jest tam ok. 86 tys. ton niebezpiecznych śmieci, które zanieczyszczają wody gruntowe spływające w stronę Plątnowa i Łęgnowa. Dwa składowiska przy Zielonej i Energetycznej niegdyś uznano za zrekultywowane. Prace polegały jednak tylko na przysypaniu odpadów ziemią...
Wyłączyli pompy
Przy ul. Zielonej w ziemi leżą odpady po produkcji barwników, pofenolowy siarczan sodowy i związki pofenolowe. Składowisko działało w latach 1960-1980. Wody gruntowe spływające w kierunku Łęgnowa były w tak fatalnym stanie w 1969 roku, że Wojewódzka Rada Narodowa nakazała wówczas Zachemowi bezpłatne dostarczanie mieszkańcom wody pitnej i gospodarczej. Specjalnie do tego celu zbudowano sieć wodociągową.
Składowisko było zabezpieczone ujęciem barierowym - dwoma studniami i pompami, które zanieczyszczone wody gruntowe tłoczyły do oczyszczalni ścieków „Kapuściska”. Ujęcie barierowe wyłączono w 2014 roku.
Tu czai się rak
Dr Dorota Pietrucin z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, od lat prowadząca badania tego terenu, wyjaśniała „Expressowi”, w czym tkwi zagrożenie: - Wody podziemne, zanieczyszczone odciekami pochodzącymi ze składowiska odpadów przemysłowych „Zielona” w Zachemie, charakteryzują się ekstremalnie wysokimi stężeniami substancji organicznych, które są toksyczne, a często kancerogenne (rakotwórcze - dop. red.) i mutagenne (mogące powodować zmiany genetyczne - dop. red.)
Chemia już w studniach
Dariusz Wrzos, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, w lutym tego roku pierwszy raz poinformował, że w dwóch przydomowych studniach przy ul. Toruńskiej i Przyłubskiej w Łęgnowie-Wsi znaleziono substancje, które spłynęły ze składowisk odpadów chemicznych z Zachemu. RDOŚ nakazał w 2016 roku włączenie ujęcia barierowego - miał to zrobić syndyk masy upadłościowej byłej Infrastruktury Kapuściska oraz nabywca składowiska „Zielona” - poznańska firma komputerowa. Oba podmioty odwołały się od decyzji RDOŚ.
- Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał decyzję uchylającą decyzję RDOŚ i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Organ II instancji wskazał inną ścieżkę postępowania - informuje Dariusz górki, rzecznik RDOŚ w Bydgoszczy. Oznacza to tyle, że cała procedura zaczyna się od nowa.
Ostatecznie RDOŚ sam chce włączyć ujęcie barierowe. Będzie to mógł zrobić po opracowaniu przez AGH projektu. Termin to czerwiec br. Pieniądze trzeba będzie znaleźć.
1000
mln zł może kosztować przywrócenie środowiska do bezpiecznego stanu na Zachemie
