https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma jak u mamy - po ślubie...

mwmedia
A po ślubie żyli długo i szczęśliwie... Czy szansę na taki baśniowy obrót spraw ma jednak młode małżeństwo bez własnego mieszkania?

A po ślubie żyli długo i szczęśliwie... Czy szansę na taki baśniowy obrót spraw ma jednak młode małżeństwo bez własnego mieszkania?

<!** Image 2 align=right alt="Image 168262" sub="Fot. Thinkstock">Dojrzewanie do decyzji o ślubie niektórym parom zajmuje wyjątkowo dużo czasu. Taka postawa to często, wbrew pozorom, nie skutek niedojrzałości uczuciowej czy niewiary w stałość uczuć partnera. To kierowanie sie rozsądkiem: najpierw stanąć finansowo na własnych nogach, znaleźć własne lokum, a potem - ślub.

Jeśli nie wyobrażamy sobie mieszkania z teściami lub własnymi rodzicami, to pierwszym wyjściem, jakie pojawia się na horyzoncie, jest wynajęcie własnego mieszkania. Atuty? Rodzice wyłącznie z zapowiedzianą wizytą, nie ma wyczekiwania na chwile tylko we dwoje, dozwolone są spacery do łazienki na golasa, bez stresu, że po drodze spotka się teściową... To wystarczy, żeby wynajem okazał się atrakcyjny. Niestety, pozostaje kwestia finansów. Prosty rachunek, sumujący roczne wydatki związane z wynajmem, robi wrażenie.

Kredyt na zakup własnego mieszkania? Zło konieczne, które pozwala na rozwinięcie skrzydeł niezależności. Ale kredyt i dłuższy czas jego spłaty jest wielkim obciążeniem psychicznym, niekoniecznie do wytrzymania na progu wspólnego życia. Nierzadko więc jedynym wyjściem pozostaje wolny pokój w mieszkaniu rodziców. Czy można to jakoś znieść?

Jak się okazuje, nie w każdym przypadku mieszkanie z teściami jest zgubne dla młodych par. Zdarza się, że staje się nawet przyjemne. Plusy? Rodzice odciążają od części domowych obowiązków. Koszty utrzymania mieszkania dzielone są na połowę, jedną regulują teściowie, drugą młodzi. Gdy pojawia się potomstwo, młodzi rodzice mają wsparcie i doświadczoną pomoc pod ręką. Mogą sobie pozwolić na wyjście z domu bez dzieci, bo zostawiają je pod troskliwą opieką. W domu zawsze jest gwarno, wiele się dzieje, nie ma poczucia pustki, samotności.

<!** reklama>Jednak sporo przypadków z życia wziętych pokazuje, że mieszkanie z rodzicami bywa złym pomysłem. Zwłaszcza wtedy, gdy starsi nie szanują prywatności młodych, nie traktują ich jako samodzielnej jednostki społecznej - córcia jest nadal córcią, synuś synkiem na takich samych zasadach jak przed ślubem. Bywa, że rodzice ingerują w decyzje młodych związane z wychowaniem dzieci, a nawet te związane z życiem osobistym i zawodowym. Czasem korzystając z okazji przerzucają na młodych większość kosztów utrzymania mieszkania. Niekiedy pojawia się problem gustów kulinarnych. No i zdarza się, że teściowie buntują nawzajem młodych przy okazji ich drobnych sprzeczek lub kłótni, komentują ich zakupy i wydatki.

Niestety, wygląda na to, że we wspólnym mieszkaniu młodego małżeństwa z rodzicami więcej jest zagrożeń dla trwałości młodego małżeństwa niż plusów. A przecież i teściowie mogą znaleźć powody do narzekania na wspólne mieszkanie z dorosłymi dziećmi. Choć, jak zwykle, bardzo wiele zależy od dobrej woli i starań obu stron. __

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski