https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Był taki dzień... 27 lutego 1945 r. Skazani na śmierć akowcy odbici na Śniadeckich 4. Ppor. Leszek Biały w łapach UB

Hanka Sowińska
Tadeusz Ośko vel Wojciech Kossowski, lata 30. oraz Leszek Biały, żołnierz AK, 1942 r.
Tadeusz Ośko vel Wojciech Kossowski, lata 30. oraz Leszek Biały, żołnierz AK, 1942 r. Kolaż-Zbiory Eweliny Cześnik/Zbiory J. Szynkielewskiej
Czy 27 lutego 1945 r. do ppor. Leszka Białego dotarł meldunek Wojciecha Kossowskiego vel Tadeusza Ośki o zabiciu trzech milicjantów, którzy eskortowali członków podziemia niepodległościowego do obozu NKWD w Jastrowiu, by tam ich rozstrzelano? Jeśli tak, to jaka była reakcja „Jakuba”?

Do dziś, mimo upływu 80 lat, nie udało się wyjaśnić niezwykle istotnego wątku, który w sposób szczególny łączy dwa wydarzenia z przedostatniego dnia lutego 1945 r. Chodzi o akcję odbicia żołnierzy AK, konwojowanych z więzienia w Koronowie do specjalnego obozu tajnej sowieckiej policji politycznej oraz przekazanie tej informacji ppor. Białemu, który podczas niemieckiej okupacji był szefem łączności Okręgu Pomorskiego AK, a 27 lutego został aresztowany w mieszkaniu rodziców przy ul. Garbary 19.

Aresztowanie członków podziemia niepodległościowego

Ukazujące się od końca stycznia 1945 r. „Wiadomości Bydgoskie”, w wydaniu z 27 lutego, na czołówce informowały o wiecu w Moskwie poświęconym „uwolnieniu Polski od niemieckich najeźdźców” (zwraca uwagę termin „uwolnienie” a nie wyzwolenie – przyp. HS), o tym, że Związek Walki Młodych „objął organizację wszelkich gałęzi sportowych”. Wśród ogłoszeń znalazł się anons redakcji „WB”, która poszukiwała m.in. rysownika-karykaturzysty i fotochemigrafa. Słowem, miasto wracało do życia po niemieckiej okupacji...

Jakże błędna to ocena! W propagandowym wojskowym organie nie mogły znaleźć się żadne informacje o tym, jaka jest prawdziwa rola „wyzwolicieli”. Choćby o zakrojonej na wielką skalę akcji aresztowania osób podejrzanych o przynależność do AK, o deportacjach, tak akowców, jak i cywili do obozów pracy w ZSRS, a przede wszystkim o tym, że przyniesiona na sowieckich bagnetach „władza ludowa” i jej organa bezpieczeństwa działają pod dyktando NKWD.

Przekonali się o tym członkowie akowskiej konspiracji. „I nagle „wsypa”. W miejscu pracy aresztują „Wiktora” i „Cygana” – napisze po latach Eugenia Najdowska, ps. „Inka”, córka st. sierżanta Floriana Dutkiewicza (1900-1946), powstańca wielkopolskiego, żołnierza AK. Drugi z wymienionych przez „Inkę” pseudonimów należał do st. sierżanta Ludwika Augustyniaka (1898-1946), także uczestnika wielkopolskiej insurekcji, więźnia niemieckich obozów koncentracyjnych, od 1942 r. członka grupy dywersyjno-wywiadowczej w Bydgoszczy.

Fala aresztowań objęła wówczas większą grupę b. żołnierzy AK. Wszyscy trafili do więzienia w Koronowie, w którym ulokowali się enkawudziści. 26 lutego 1945 r. aresztowani akowcy wyruszyli do Jastrowia. Konwojowało ich trzech milicjantów: Julian Sikorski, Józef Michalski i Franciszek Kwiatkowski. Droga prowadziła przez Bydgoszcz…

Akcja odbicia więźniów

O tym, że w mieście są aresztowani akowcy dowiedział się por. Tadeusz Antoni Ośko, ps. „Sęp” (wtedy występował po nazwiskiem Wojciech Kossowski, legitymował się papierami kapitana UB, miał za sobą chlubną działalność konspiracyjną m.in. w Łowiczu i na Zamojszczyźnie, w mieście nad Brdą miał pomagać w uwalnianiu aresztowanych akowców). I to właśnie Ośko, wraz z kilkoma innymi b. akowcami, a wówczas funkcjonariuszami milicji dokonał odbicia więźniów, gdy okazało się, że po dotarciu do Jastrowa mają być rozstrzelani.

Trzeba zapytać, skąd Ośko vel Kossowski dowiedział się, że aresztantów czeka niechybna śmierci z rąk enkawudzistów? Odpowiedź na to pytanie znajduje się w archiwum Delegatury.

IPN, w aktach z procesu Ośki, Augustyniaka i Dutkiewicza. I w śledztwie, i na procesie Ośko wyjaśniał, że milicjanci nie zgodzili się na dobrowolne uwolnienie akowców (jeden z nich miał powiedzieć, że tych „skur… akowców trzeba tępić”), że w kieszeni rozbrojonych funkcjonariuszy znalazł list, z którego wynikało, że aresztowani idą na śmierć. Mając takie informacje wydał rozkaz zabicia konwojentów. Stosowną adnotację zapisał na przejętym piśmie, a Dutkiewiczowi polecił, by je dostarczył ppor. Białemu. I – podobno – „Wiktor” to zrobił.

Co stało się z listem?

Nurtuje pytanie: co stało się z listem zawierającym dopisek „Sępa”? Jeśli rzeczywiście trafiło do rąk ppor. Leszka Białego, ps. „Radius”, „Jakub” mogło znajdować się w mieszkaniu przy ul. Garbary 19, w chwili, kiedy wieczorem 27 lutego pojawili się tam funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego? Czy wpadło w łapy ubowców? Nic na to nie wskazuje. Jeśli tak by się stało, uczestnicy akcji na Śniadeckich 41 błyskawicznie znaleźliby się w kazamatach UB. Tymczasem Ośko, Dutkiewicz i Augustyniak zostali aresztowani w kwietniu 1946 r. w wyniku donosu milicjanta. We wrześniu stanęli przed sądem wojskowym, który skazał ich na karę śmierci (wyrok wykonano 27 listopada 1946 r.). Ich szczątki odkryła ekipa Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w czerwcu 2018 r. na cmentarzu przy ul. Kcyńskiej w Bydgoszczy. We wrześniu 2021 r. spoczęli w nowo powstałej kwaterze Żołnierzy Wyklętych.

Leszek Biały, aresztowany 27 lutego 1945 r., nie przeżył śledztwa i tortur stosownych m.in. przez Bolesława Halewskiego (właściwe nazwisko Heller, stalinowski zbrodniarz, oficer śledczy bydgoskiego UB, jeden z tych, który dopuszczał się aktów bestialstwa wobec aresztowanych, dyscyplinarnie zwolniony w 1948 r., bynajmniej nie za zbrodnie, a za korupcję). W śledztwie prowadzonym w 1957 r. przyjęto, że „Radius” zmarł 3 marca 1945 r. Ofiarą bydgoskiego UB był także „Bolesław”, emisariusz Komendy Głównej AK w Częstochowie, który przyjechał w lutym 1945 r. do ppor. Białego. Zwłoki obu akowców pogrzebane zostały na podwórzu domu przy ul. ks. Markwarta 4 m.in. przez Konstantego Kielicha, który był klucznikiem w UB.

W 1945 r. w tym domu ulokowało się UB, tu zamordowano „Jakuba".
W 1945 r. w tym domu ulokowało się UB, tu zamordowano „Jakuba".
Archiwum szpitala MSWiA

Odsłonięcie tablicy pamiątkowej

27 lutego br., w 80. rocznicę aresztowania ppor. Leszka Białego, na ścianie kamienicy przy ul. Garbary 19 zostanie odsłonięta tablica ufundowana przez Delegaturę IPN w Bydgoszczy. W chwili aresztowania „Jakub” miał 26 lat, za sobą niedokończone (z powodu wybuchu wojny) studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Lwowskiej i udział w akowskiej konspiracji na Pomorzu. Początkowo organizował łączność na terenie Inspektoratu Bydgoskiego AK, od połowy września 1944 r. do dnia aresztowania kierował łącznością Komendy Pomorskiego Okręgu AK.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski