Sanepid sprawdził stan punktów handlowych na i obok dworców PKP i PKS. W co trzecim dopatrzył się rażących uchybień sanitarnych. U nas też daleko jest od ideału.
Niedawno główny inspektor sanitarny opublikował raport na temat wyników kontroli dworców PKP i PKS na terenie kraju. To preludium do tego, co będzie się działo przed Euro 2012. Już teraz sanepid wziął się ostro do pracy i przeprowadził przegląd barów, restauracji na dworcach kolejowych i autobusowych. Sprawdził również stan sanitarny w pociągach dalekobieżnych i autobusach. Sytuacja jest katastrofalna. W niektórych dworcowych barach odkryto robaki, brud i wyłączone lodówki. Na 750 barów, w co piątym były nieprawidłowości. Same dworce też pozostawiają wiele do życzenia. Kontrolerom podpadł co trzeci dworzec PKP i co szósty PKS.
<!** reklama>- W Bydgoszczy na Dworcu Głównym, na szczęście, większych problemów nie było, tylko w jednym miejscu zwróciliśmy uwagę na odpadającą farbę – mówi Renata Zborowska-Dobosz, kierowniczka Sekcji Nadzoru nad Obiektami Komunalnymi Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy.
Gorzej wypadły punkty gastronomiczne. - To początek naszych inspekcji, im bliżej Euro, tym będzie ich więcej. Dworce to bowiem miejsca, przez które przewija się szczególnie dużo osób, stąd ryzyko też jest większe – uważa kierowniczka. Na co natrafił sanepid? - Brak ciepłej wody w punkcie mycia naczyń, brak odzieży ochronnej dla sprzedawców, wystawione na zewnątrz surówki i farsz do zapiekanek, które powinny znajdować się w lodówkach, brudne posadzki i chłodziarki. W punktach handlowych na dworcu PKS stwierdziliśmy też brak etykiet na wyrobach cukierniczych, stąd konsument nie mógł wiedzieć, czy nie wygasła ich przydatność do spożycia.
Najgorsze jednak, że nie wiadomo, co sklepy robią z zepsutą żywnością. - Większość, mimo takiego obowiązku, nie ma podpisanej umowy z punktami utylizacji – zauważa Renata Zborowska-Dobosz.
Kontrolerzy nałożyli na przedsiębiorców mandaty. Ich wysokość jednak, maksimum 500 zł, nie jest sumą, która kogoś przestraszy. Sanepid ma jednak potężny argument – w wypadku rekontroli i powtórnego przyłapania na nieprawidłowościach, może zamknąć taką działalność. Dotychczas nie musiał tego robić.