https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niewłaściwe przechowywanie jedzenia

Katarzyna Idczak
Mięso przechowywane w temperaturze 32 stopni, jogurty ze straganu i popsute lodówki. Latem źle przechowywana żywność jest pod szczególną kontrolą.

Mięso przechowywane w temperaturze 32 stopni, jogurty ze straganu i popsute lodówki. Latem źle przechowywana żywność jest pod szczególną kontrolą.

- Ostatnio kilka razy nadziałam się na zepsuty nabiał. W różnych sklepach kupiłam maślankę, kefir i serek wiejski, i chociaż data ważności była aktualna, a produkty stały w lodówce, w domu okazywało się, że są kwaśne. Jak tu zaufać sprzedawcom? A może latem powinnam zrezygnować z nabiału? - zastanawia się Marta Ludwikowska z Bydgoszczy.

<!** reklama>

Z doświadczenia inspektorów sanepidu wynika, że lodówka jeszcze o niczym nie świadczy. - Wystarczy, że zostanie przerwany łańcuch chłodniczy i w jakimś momencie produkty nie będą przechowywane zgodnie z zaleceniami producenta. Na przykład podczas transportu albo w magazynie. Zdarzają się też przypadki, że chłodnia jest zepsuta albo nastawiona na złą temperaturę - wyjaśnia Arkadiusz Kuziemski, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno -Epidemiologicznej w Bydgoszczy.

Bez dyskusji powinno rezygnować się z kupowania mięsa i nabiału na straganach. Kiełki i gotowe surówki warzywne też wymagają niższej temperatury. - Jeśli ktoś sprzedaje jogurty na bazarze, to tylko od nas, konsumentów, będzie zależało czy utrzyma taki biznes - mówi Arkadiusz Kuziemski.

Na skargę

W okresie letnim bydgoski Sanepid przeprowadza od 70 do 90 kontroli w tygodniu. Pod lupą inspektorów wyposażonych m. in. w termometry znajdują się przeważnie sezonowe punkty małej gastronomii i wszystkie mobilne bary. W ostatnim czasie, na przykład, na stadionie podczas meczu piłkarskiego przyłapano na gorącym uczynku dwóch sprzedawców kiełbasek. Mięso na grilla przechowywane było w zwykłych torbach i stało w pełnym słońcu.

Średnio pięć procent interwencji sanepidu jest następstwem skarg konsumentów. - Z reguły nie przyjmujemy anonimowych zgłoszeń, chyba że informacja dotyczy nielegalnego punktu, którego nie ma w naszym rejestrze albo są to miejsca, w których już byliśmy. Po kontroli informujemy stronę o jej wynikach - mówi szef bydgoskiej stacji.

Zdarza się, że cała zawartość lodówki albo cała partia produktów jest wycofywana i musi zostać poddana utylizacji za pokwitowaniem. W przypadku rażących zaniedbań, personelowi sklepu wręcza się mandat - do 500 złotych.

W chłodni cieplej

Osobne kontrole przeprowadza inspekcja handlowa. - Pojawiamy się przeważnie w dużych hipermarketach, kontrolujemy produkty konkretnych marek. W niewielkich sklepach jest zbyt mało towaru, aby pobrać próbki - wyjaśnia Grażyna Kozłowska, naczelnik Wydziału Branż Żywnościowych Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy - Ale latem bywamy często w punktach małej gastronomii. Na przykład w ubiegłym roku w Borach Tucholskich natrafiliśmy na bar, w którym niemal wszystkie produkty i gotowe dania były przeterminowane i zamrożone. Niedawno też, w reakcji na sygnał weszliśmy do sklepu mięsnego z garmażerką przy ul. Dworcowej, gdzie w chłodni panowała temperatura 32 stopni Celsjusza. Było cieplej niż na zewnątrz. Wycofaliśmy 30 partii wędlin.

Przypatrz się mięsu

Doświadczeni kucharze radzą, aby w okresie stołowania się w wakacyjnych barach zaufać przede wszystkim swoim zmysłom.

- Świeże mięso ma swój naturalny zapach i żywy kolor. Jeśli kiełbasa albo zapiekanka się rozpada w dłoniach, to znaczy, że była wcześniej mrożona i rozmrażana kilka razy - przestrzega Dariusz Gwiazda, szef kuchni w hotelu „City”. - Stosuje się niedopuszczalne sposoby na to, aby ukryć nieświeże mięso. Karkówkę albo kurczaka wrzuca się na przykład do marynaty na kilkanaście godzin aby pozbyć się nieprzyjemnego zapachu. Zaparza się mięso, mocno zasypuje przyprawami albo ukrywa się je pod panierką. To są ekstremalne przypadki, które w ogóle nie powinny mieć miejsca. Ale w sezonowych barach trzeba być przygotowanym na wszystko.

***

OPINIA

Dr n. med. ARKADIUSZ KUZIEMSKI dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy

Nieświeże mięso, jogurty z wypukłym wieczkiem albo zwykły brak higieny mogą być przyczyną problemów żołądkowych. Po co narażać się na nieprzyjemności podczas wakacji?

Jogurty z wypukłym wieczkiem nie nadają się do jedzenia. Chociaż nawet kilka dni po upływie daty ważności nabiał powinien zachować swoje właściwości, to nie warto ryzykować, bo gaz pod wieczkiem oznacza, że doszło już od procesu fermentacji, w którym powstały bakterie. Bakterie mogą się pojawić też na usmażonej kiełbasie z grilla. W wysokiej temperaturze giną, ale mięso odłożone na później, wystawione na przykład na słońce, może być już niebezpieczne.

Podczas wakacji radzę uważać, nie tylko na to, co jemy, ale także na to jak przygotowywane są posiłki. Naszą czujność powinna wzbudzić higiena personelu. Czy nosi jednorazowe rękawiczki? Czy ma warunki, aby umyć ręce? Jeśli nie, to warto zastanowić się, czy chcemy odebrać taki posiłek. Z brudnych rąk mogą przenieść się bakterie i wirusy. To działa również w drugą stronę. Zawsze przypominam, aby myć ręce przed posiłkiem. To jest szczególnie ważne w przypadku dzieci, które nierzadko bawią się w piasku.

Jeśli wypoczywamy w plenerze i nie mamy dostępu do łazienki, można użyć specjalnych żeli antybakteryjnych, dostępnych teraz w sklepach, którymi można umyć ręce na sucho. Wszelkie bakterie i wirusy mogą doprowadzić do ostrego nieżytu żołądka, który objawia się osłabieniem, bólem brzucha i biegunką.

 

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski