Chyba właśnie dlatego cała nasza zwariowana zgraja praktykantów i marzycieli często miała uśmiech na twarzach i bez większych nerwów myślała o swojej zawodowej przyszłości.
Były oczywiście jakieś "roboty interwencyjne", czy inne pomysły, dzięki którym urząd pracy mógł dofinansowywać nasze skromne na początek połówki etatów. Ale nie było plagi "śmieciówek", a my nie czuliśmy się jak śmieci.
PRZECZYTAJ:Kto może liczyć na umowę o pracę po stażu w urzędzie?
Każdy wiedział, jak długo potrwa okres próbny i czym się zakończy, jeśli człowiek się sprawdzi. Słowo miało swoją wartość. Pisemna umowa - wartość niepodważalną.
Dzisiejszy stażysta, wykorzystywany jak spluwaczka, ma prawo nie wierzyć w słowo i gardzić papierem. Przykre w tym wszystkim, że nawet instytucje publiczne, jak choćby cytowany przez naszą gazetę bydgoski ratusz, dołączają w dzisiejszych czasach do grona spluwających .