https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą slumsów pod oknami

Monika Żuchlińska
- W jeden dzień zebraliśmy 300 podpisów! A jak trzeba będzie więcej, to odwiedzimy całą okolicę i zbierzemy z tysiąc - zapowiadają oburzeni pomysłem ratusza.

- W jeden dzień zebraliśmy 300 podpisów! A jak trzeba będzie więcej, to odwiedzimy całą okolicę i zbierzemy z tysiąc - zapowiadają oburzeni pomysłem ratusza.

<!** Image 2 align=right alt="Image 80699" sub="Na tej rozległej polanie, w bezpośrednim sąsiedztwie domków jednorodzinnych i dwieście metrów od bloków na Siernieczku, ma powstać osiedle budynków socjalnych. Mieszkańcy nie zgadzają się na takie rozwiązanie / Fot. Radosław Sałaciński">Siernieczek to niewielkie osiedle - kilkanaście bloków, kilkadziesiąt domków jednorodzinnych, szkoła, kościół, park. W sumie mieszka tu około 1540 osób. W 2001 roku, wraz z oddaniem baraków socjalnych przy ulicy Przemysłowej, święty spokój mieszkańców kameralnej dzielnicy się skończył. Sąsiedzi są tu stałymi bywalcami - w dzień odwiedzają sklep monopolowy, po zmroku „rządzą” w okolicznym parku, notorycznie dewastują pobliskie ogródki działkowe. Wkrótce w okolicy ma się pojawić przynajmniej kilkudziesięciu nowych lokatorów - miasto zamierza postawić tutaj kilkanaście kontenerów socjalnych. Mają powstać na Siernieczku, zamiast na Kapuściskach, gdzie jeszcze w zeszłym roku planowano wybudować kolejny „socjal” przy ul. Solnej.

<!** reklama>Dewastacja nowo wybudowanych bloków przez samych lokatorów skutecznie zniechęciła miasto do takich inwestycji. - Miasto nie chce marnować swojego majątku, ale nasz to je guzik obchodzi. Większością bloków zarządzają wspólnoty, ludzie zadłużyli się, żeby kupić mieszkania, a przez to sąsiedztwo ich wartość drastycznie spada. Od grudnia swoje mieszkanie miałam „wystawione” w kilku biurach nieruchomości. Jak ktoś zainteresowany dzwoni i słyszy, że to Siernieczek, to od razu dziękuje. Nikt nawet nie przyjechał go obejrzeć - mówi Danuta Andrzejewska, jedna z mieszkanek ulicy Sochaczewskiej.

Pani Danuta, podobnie jak kilkaset postałych mieszkańców, nie wyobraża sobie sąsiedztwa lokatorów z kontenerów. - Dla osób, które czekają na lokal socjalny, bo mają trudną sytuację mieszkaniową czy materialną, nie buduje się osiedli kontenerowych. Im przydziela się mieszkania z zasobu gminy. Tu będą mieszkać rodziny patologiczne, mające konflikt z prawem, uchylające się od normalnej pracy, notoryczni dłużnicy. Krótko mówiąc, najgorszy element. Dlaczego miasto chce budować takie enklawy, a nas skazywać na życie w ich sąsiedztwie? - retorycznie pyta Czesława Nowińska. - Prezydent w odpowiedzi na nasze pisma uspokaja, że lokale te nie będą zajmowane przez osoby z marginesu społecznego i ma nadzieję, że my swoim przykładem przyczynimy się do ich integracji społecznej. Oni na pewno będą się integrować, ale nie z nami, tylko z mieszkańcami Przemysłowej, którzy i tak królują na naszym osiedlu - komentuje Danuta Andrzejewska.

Pomysł ratusza to zaskoczenie dla bydgoskich radnych. - Przyjmując budżet, „przyklepaliśmy” budowę nowych budynków socjalnych, ale wtedy była jeszcze mowa o Solnej. Lokalizacja kontenerów przy Kaplicznej to dla mnie nowa sprawa - przyznaje radna Anna Mackiewicz. - Jestem przeciwna takim inwestycjom. Skupianie takich mieszkańców w jednym miejscu i pozostawienie ich całkowicie bez pomocy, tak jak na Przemysłowej czy Świetlicowej, jest pozbawione sensu. Po raz kolejny udowodniono, że ratusz nie ma żadnego pomysłu na politykę socjalną miasta.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski