- Prowadzę firmę w centrum Bydgoszczy, wynajmowałam do tego celu część kamienicy przy ulicy Pomorskiej - opowiada „Expressowi” pani B. - Nie bardzo dogadywałam się z właścicielką, więc zdenerwowałam się, gdy usłyszałam, że listonosz - dla ułatwienia sobie pracy - oddawał jej czasem moją korespondencję.
Później okazało się, że nie dotarły do mnie na przykład wyciągi bankowe. Nikogo za rękę nie złapałam, ale na tym tle jestem szczególnie wrażliwa, gdyż zimą włamano się na moje konto bankowe, korzystając z autoryzowanej karty kodów. Zmieniłam ostatecznie siedzibę firmy, ale uważam, że nie wszystko tu zrobiono, jak należy.
[break]
Czytelniczka otrzymała, wraz z przeprosinami, szczegółową odpowiedź na skargę z Biura Ładu Korporacyjnego i Zgodności Centrali Poczty Polskiej S.A w Gdańsku. Wynika z niej, że potwierdzono przypadki dostarczania adresowanych do Czytelniczki listów do rąk właścicielki posesji przy ul. Pomorskiej. Poczta Polska zadeklarowała, że w związku z tym przypomniano zainteresowanym pracownikom obowiązujące procedury. Poczta zastrzega jednak, że korespondencja ta należała do tzw. listowych przesyłek nierejestrowanych, obrót którymi jest najliczniejszy i maksymalnie uproszczony. Inaczej mówiąc - to tony „zwykłych” listów, których losów nikt nie ewidencjonuje i drogi których nikt nie śledzi na żadnym etapie.
- W sytuacji opisanej powyżej, policja może jedynie udzielić przestróg - komentuje asp. Przemysław Słomski z Zespołu Prasowego KWP w Bydgoszczy. - Warto byłoby rozważyć rezygnację z otrzymywania wyciągów z konta bankowego w formie papierowej lub zastrzeżenie na poczcie doręczania korespondencji do rąk własnych. Są jednak sytuacje przewidziane Kodeksem karnym (art. 267 mówi o tym, że „Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2” - przyp.ec), które noszą znamiona przestępstwa. Są one jednak ścigane na wniosek pokrzywdzonego, należałoby je nam zgłosić.
W Bydgoszczy rzadko dochodzi do spektakularnych przykładów zaniedbań troski o korespondencję. W ubiegłym roku, kilkadziesiąt porzuconych listów znaleziono jednak w krzakach na terenie Śródmieścia i Wyżyn. Policja apeluje, by w razie podobnych sytuacji, niezwłocznie informować o takich znaleziskach fukcjonariuszy oraz pracowników Poczty Polskiej.