Witold Antosik, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, lubi wygody. Tylko czy muszą zrzucać się na nie podatnicy?
Dyrektor Antosik mieszka w Barcinie. Dojeżdża do pracy i wraca do domu służbowym fiatem sedici, co daje dziennie ok. 70 kilometrów. Samochód wyposażony jest w nowy zestaw CB. - Dyrektor korzysta z samochodu służbowego od momentu, w którym nagle w godzinach wieczornych został wezwany na jedną z prowadzonych przez ZDMiKP budów i uszkodził swoje auto prywatne. Fiat pozostał po poprzednim dyrektorze - tylko w celu służbowym - i dyrektor Antosik nie jest jedynym dysponentem samochodu - wyjaśnia Krzysztof Kosiedowski z Urzędu Miasta Bydgoszczy. W CB radio i samochody służbowe wyposażona jest również centrala wydziału utrzymania ulic. - Koledzy, korzystając z CB, pozostają w stałej, bezpośredniej łączności. Na bieżąco słyszą, co się dzieje na bydgoskich drogach od kierowców, a koszt utrzymania łączności jest niższy niż w przypadku wykorzystywania w tym celu telefonów komórkowych - twierdzi Kosiedowski.
<!** reklama>
Prezydent Rafał Bruski już rok temu rozesłał do szefów podległych mu jednostek okólnik: „Przypominam, iż samochód służbowy służy do wykonywania wyłącznie czynności służbowych w celu realizacji powierzonych zadań. Dojazd do pracy i z pracy do domu nie jest czynnością służbową. Korzystać z samochodu służbowego można tylko w trakcie świadczenia pracy. Ponadto zwracam uwagę, że przy korzystaniu z samochodów służbowych należy kierować się zasadą oszczędności i racjonalizacji kosztów transportu”. Była to reakcja na przypadek byłej już dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy Barbary Grabowskiej, która również w wyjazdach prywatnych korzystała ze służbowego auta z kierowcą.
Dyrektor ZDMiKP w miejscu pracy też nie narzeka na brak wygód: w gabinecie ma nowy telewizor LCD i nowy fotel, a obok gabinetu salonik wypoczynkowy. Zdaniem Kosiedowskiego telewizor służy do oglądania wiadomości i wyświetlania prezentacji podczas narad. Salonik wypoczynkowy zaś „to zwykły pokój, jak wszystkie pozostałe w zarządzie”, a dyrektor wykorzystuje go do rozmów, również z dziennikarzami, bo „unika sytuacji niejasnych i dwuznacznych”. Nowy dyrektorski fotel został zakupiony, bo stare krzesło, po dyrektorze Siudzie, „funkcjonowało w sposób nieprzewidywalny i niekontrolowany”.