https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nastolatek w drodze za kratki

Włodzimierz Szczepański
Natalia na salę rozpraw wkroczyła ubrana zgodnie z najnowszymi trendami mody. W dłoni ściskała słonika. Jest jedną z podejrzanych o udział w zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.

Natalia na salę rozpraw wkroczyła ubrana zgodnie z najnowszymi trendami mody. W dłoni ściskała słonika. Jest jedną z podejrzanych o udział w zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.

Dramat rozgrywał się w melinie przy ul. Dworcowej w Bydgoszczy. Przed świętami Bożego Narodzenia przez trzy dni katowany był 28-letni bezdomny. Był tłuczony po głowie go po głowie, kopany, skakano po nim. Mężczyzna został pchnięty nożem w brzuch. Rany miał na całym ciele, też w okolicy łonowej. Policjanci zatrzymali cztery osoby. Najstarszy miał 57 lat, najmłodszą jest 16-latka. Wszyscy zatrzymani usłyszeli zarzut, za który grozi dożywocie. Rodzice dziewczyny byli wstrząśnięci zatrzymaniem ich córki.

Młoda, agresywna

Bydgoszcz wcześniej żyła sprawą innej młodej napastniczki. W październiku ubiegłego roku wyrok ośmiu lat więzienia i 1000 zł odszkodowania dla pokrzywdzonej dziewczyny usłyszała Damiana W. Gdy zaatakowała nożem dwie przypadkowo spotkane dziewczyny, miała 17 lat. Na swoim koncie miała długą listę przestępstw: wymuszenia rozbójnicze, groźby, przemoc. Gdyby wcześniej została surowiej potraktowana, może zostałaby przerwana jej, jak to określił sędzia, „kariera”. Obrona złożyła odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

W ubiegłym roku nieletni przestępcy dopuścili się w Bydgoszczy 638 tak zwanych czynów karalnych. Najwięcej było kradzieży i rozbojów. Policjanci interweniowali też w placówkach opiekuńczo-wychowawczych. W rubryce uszczerbek na zdrowiu mundurowi wpisali 12 czynów. Pięć bójek nastolatów, cztery kradzieże i trzy przestępstwa narkotykowe. Jednak znów najwięcej było przypadków rozbojów.

- Większość sprawców, bo 384 to uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów. Tylko 9 nieletnich było bez stałego zajęcia. 309 po raz pierwszy dopuściło się przestępstwa, 26 było pod wpływem alkoholu. Z reguły młodzi popełniają wspólnie z innymi osobami - mówi komisarz Maciej Daszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Nie poradzimy sobie z nimi

Osoba, która ukończyła 17. rok życia, za popełnione czyny odpowiada tak jak dorosły. Natomiast pomiędzy 13 a 17 rokiem życia polskie prawo przewiduje znacznie łagodniejsze sankcje. Najwyższą jest praktycznie skierowanie na pobyt w zakładzie poprawczym, najłagodniejszą - stosowaną przez sądy przy błahych czynach - upomnienie nieletniego. Często też sądy zobowiązują rodziców do roztaczania skuteczniejszej opieki nad nieletnimi, którym przytrafił się konflikt z prawem.

Profesor Aleksander Nalaskowski z UMK w Toruniu w jednym z wywiadów ostrzegał: - Nie łudźmy się, że uda się zresocjalizować 16-, 17-, 18-letnich bandziorów, którzy mają na swoim koncie wiele przestępstw kryminalnych. Nie poradzimy sobie z nimi. Niechybnie czeka nas model meksykański, czyli wojna młodocianych gangów.

Kiedyś tęsknili

Najcięższe przypadki trafiają do Nowego n. Wisłą. W tym mieście znajduje się jedyny w Polsce zamknięty poprawczak, do którego zwożeni są ci, którzy nie chcą poddać się rygorowi. Teraz przebywa tam 24 młodych ludzi, a także 8 w grupie readapcyjnej.

- Brakuje w Polsce placówki dla nich. Liczyliśmy na to, że zostanie powołana u nas. Na razie jest tylko grupa. To chłopcy, którzy nie chcą podporządkować się panującym w innych poprawczakach zasadom. Nie chodzili do poradni, uciekali. Mają na sumieniu cały przekrój przestępstw - mówi Andrzej Sakowski, dyrektor poprawczaka w Nowem n. Wisłą. Jego zdaniem, młodzi przestępcy chętniej uczestniczą w kursach i szkoleniach. Artykuł 48 - powtarzają wychowawcy. Sąd przy warunkowym zwolnieniu bierze pod uwagę, czy młody człowiek uczestniczy w zajęciach. - To jest właśnie artykuł 48. Warunkowo jest zwalniany z reguły na rok, często też ma nadzór kuratora. Jednak młodzi też już doceniają wartość posiadania zawodu. Po wyjściu na wolność mogą szukać pracy - zapewnia dyrektor. Nie wszyscy chcą doczekać kary za kratkami. Ucieczki były i przed laty. Jednak wtedy uciekano głównie z tęsknoty za domem. - Nasi podopieczni trafiają do zakładu poprawczego, bo w ich życiu zabrakło opieki rodzicielskiej. Często nie mają zaspokojonych podstawowych potrzeb. Gdy nie ma co jeść, idą kraść. Nie mówię już o takiej potrzebie jak miłość rodzicielska. Szkoda o tym mówić - stwierdza szef poprawczaka.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski