Odpowiedź była szybka: z wódki. Czyli z picia, pijaczków, pijackiego bełkotu i nabzdyczenia, które każdego kogucika zmienia w orła. To podobno zawsze wprawia nas w stan rozchichotania. Ale pojawił się szlagier, który nawet wódkę przebije.
A to łatwe nie jest, bo lata mijają, a wódka rządzi. No bo kto jest królem memów? Aleksander Kwaśniewski oczywiście, były prezydent, ostatnio - ku osłupieniu ludzi małej wiary - gwiazda demonstracji KOD-u, a w nowym, internetowym życiu, symbol Polaka –pijaka. Memów są już setki. A to pan Aleksander szaleje na korcie i zrzędzi: „Radwańska wygrała po trzech setach? Mnie i po litrze się zdarzało”, a to odziany jest w koloratkę jako „Ojciec Pijo”, a to upozowany na herosa z superserialu „Gra o zgon”.
Mam zresztą wrażenie, że ten sensowny polski śmiech w dużej części przeniósł się już dawno do sieci, choć telewizory tryskają nibykabaretową obfitością. Niby, bo to raczej ciężkostrawne pajacowanie - albo wdzięczy się tam faceta przebrany za blondynkę, albo gość, który udaje niepełnosprawnego umysłowo, więc śmiesznie podryguje i wytrzeszcza gały. Boki zrywać.
No a zanosiło się na to, że będzie śmieszniej. Bo sytuacja polityczna jest ognista, a wtedy nawet kiepscy szydercy dostają skrzydełek. I ruszył do boju kto mógł, i społecznie, i zawodowo, od młodzianków w sieci, po samego Jacka Fedorowicza. No i pora na nasz szlagier - w telewizji publicznej właśnie objawił się pierwszy program walczący „Studio Yayo” – polecam na YouTube. Satyrycy znani, pan Makowski (kiedyś OTTO) i pan Dłużewski, w przaśnej scenerii jak z paździerzowych początków Polsatu, robią taką szopkę, że nie wiadomo, czy żartują na poważnie, czy żartują z żartowania. Chwilami jest lepiej - kiedy nabijają się z narcyzmu „Szkła kontaktowego - ale głównie jest gorzej. I to tak, że facet-blondyna i pan Karol z sucharami okazują się mistrzami dowcipu.CP