Nareszcie bydgoszczanie nacieszą się produktem, który jest znakiem rozpoznawczym miasta

Fizycznie tramwaju jeszcze nie ma, ale pierwszy egzemplarz powinien pojawić się już w październiku tego roku. Bydgoscy tramwajarze - motorniczowie i mechanicy - muszą jak najszybciej przejść szkolenie na nowych maszynach. Dwanaście pięcioczłonowych tramwajów będzie kosztować 109 milionów złotych. 59 procent tej kwoty pochodzi z Unii Europejskiej.
[break]

- To jest zupełnie nowa generacja pojazdów, różniąca się zdecydowanie od tych, które do tej pory jeździły po Bydgoszczy - mówił wczoraj na konferencji prasowej z okazji podpisania kontraktu prezes zarządu Pesy Tomasz Zaboklicki. - Musimy przygotować całą załogę MZK, która będzie miała z nimi do czynienia na co dzień - dodał, podkreślając przy tym radość z faktu, iż bydgoszczanie wreszcie będą mogli nacieszyć się pojazdami produkowanymi w ich mieście. Stwierdził też, że to duże zobowiązanie moralne dla firmy.

Ten moment właśnie nadszedł

Na razie PESA wyprodukuje dla Bydgoszczy dwanaście zestawów, ale w planach są kolejne, bowiem miasto chce modernizować tabor.
- PESA produkowała i produkuje dla wielu polskich i zagranicznych miast. Goście, którzy przyjeżdżali do Bydgoszczy, często mnie pytali, kiedy te piękne pojazdy zaczną jeździć u nas. Zapewniałem ich zawsze, że ten moment nadejdzie. Cieszę się, że to się dzieje - nie krył zadowolenia prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.
Wstępną umowę na dostawę tramwajów z Pesą przeznaczonych do obsługi dwóch fordońskich linii Mariampol - Rycerska i Mariampol - Kapuściska zawarto już w 2011 roku. Pojazdy wówczas zakontraktowane były mniej nowoczesne niż te, które dzisiaj produkuje PESA. Na szczęście kontrakt udało się renegocjować i na ulice naszego miasta wyjadą jesienią przyszłego roku tramwaje najnowszej generacji.

Kamery i klimatyzacja

Każdy zestaw, składający się z pięciu członów o łącznej długości 30 metrów, będzie niskopodłogowy, z rampą dla inwalidów. Tramwaj ma klimatyzację, kamery obserwujące wnętrze przedziału pasażerskiego i dwustopniowy układ zawieszenia, zapewniający komfort podróżowania.
- Tramwaje te będą doposażone w diagnostykę on-line, dzięki czemu będzie można zdalnie śledzić ewentualne usterki pojazdu, decydując czy może on jeszcze pozostać w trasie, czy powinien wrócić do zajezdni - mówił wczoraj Witold Dębicki, prezes powołanej w 2009 roku spółki Tramwaj Fordon.
Koszt budowy linii tramwajowej do Fordonu to 437 milionów złotych, przy czym 59 procent tej kwoty pochodzi ze środków unijnych. W powyższej sumie mieści się cena zakupionych od Pesy 12 tramwajów. Kiedy zawierano kontrakt w 2011 roku, pojazdów miało być 15, ale - jak tłumaczył wczoraj prezydent Bruski - dofinansownie unijne obejmowało tylko 12 sztuk.
- Postanowiliśmy więc poczekać i kolejne pojazdy, może już nie trzy, a sześć, kupic w ramach nowej perspektywy unijnej, która może nam przynieść większe środki - mówi Rafał Bruski.

Do Moskwy też dojadą

Na wczorajszym spotkaniu z dziennikarzami prezes Pesy Tomasz Zaboklicki uspokajał, że sytuacja polityczna nie ma wpływu na realizację kontraktu dotyczącego produkcji tramwajów dla Moskwy. Oznajmił ponadto, że PESA ma 300 nowych miejsc pracy i poszukuje: inżynierów znających języki angielski i niemiecki oraz spawaczy, ślusarzy, mechaników, elektryków, elektroników, lakierników i stolarzy.