https://expressbydgoski.pl
reklama
II tura wyborów - pasek artykułowy

Najważniejsze są zasady

Sonia Gruszka
Skromne mieszkanie w jednym z bloków na Kapuściskach. Do środka wpadają jak bomba Mateusz i Dawid. Za chwilę już ich nie ma. Pogoda pozwala szaleć na podwórku.

Skromne mieszkanie w jednym z bloków na Kapuściskach. Do środka wpadają jak bomba Mateusz i Dawid. Za chwilę już ich nie ma. Pogoda pozwala szaleć na podwórku.

- Dawid jest uparty, ale słucha mnie. Mateusz pięknie rysuje. Laura jest bardzo grzeczna. Norbert całkiem nieźle sobie radzi. Dzieci to cały mój świat - mówi Jan Szweda. Pierwsza myśl po usłyszeniu diagnozy nowotworu brzmiała: Co dalej z dziećmi? Po poradę poszedł m.in. do Caritas, do rodzin zastępczych i do pobliskiego domu dziecka przy ul. Stolarskiej. Jeśli nie znajdzie się rodzina, która zechce adoptować całą gromadkę, dzieci trafią do domu dziecka. Najstarszy Norbert urodził się z Zespołem Downa.

<!** reklama>

Matka dzieci zostawiła je trzy lata temu. Pan Jan był z nią związany blisko 20 lat. Nie mieli ślubu, ale żyli jak rodzina. Kobieta jest uzależniona od alkoholu.

<!** Image 3 alt="Image 173518" sub="Jan Szweda szuka rodziców dla swoich dzieci. Jeśli niepełnosprawny Norbert znajdzie inną rodzinę, warunkiem jest, by rodzeństwo utrzymywało kontakt
Fot. Dariusz Bloch">

- Chciałem jej pomóc, za wszelką cenę. Chodziłem do BORPA, chciałem nakłonić ją do odwyku. Ale bez zgody uzależnionego nie można podjąć leczenia. Wybaczałem jej nieraz. Każdemu łatwo jest powiedzieć „zostaw”, „odejdź”, dopóki sam nie znajdzie się w takiej sytuacji. Pracowałem jako budowlaniec. Jeździłem do pracy po całej Polsce. Bałem się zostawiać z nią dzieci, bo zdarzało się, że przepadała bez wieści. Zawsze prosiłem o opiekę nad nimi moją siostrę. Gdy zaczęła odpychać dzieci, traktować je jak przeszkodę, poczułem, że to ostatni dzwonek. Kiedy zniknęła i pojawiła się po kilku dniach, nie wpuściłem jej do domu. Była pijana - wspomina pan Jan.

Pewnego razu partnerka pana Jana wezwała policję. - Zdziwiłem się, ale policjanci stanęli po mojej stronie. Powiedzieli jej, że jeśli będzie przychodzić do dzieci pijana, dostanie sądowy zakaz zbliżania się. Owszem, kilka razy wpuściłem ją do domu. Ale kiedy dzieci zawsze widziały ją pijaną, z czasem same odsunęły się od niej. Dziś już nawet nie pytają, co z mamą.

Pan Jan również nie wie, co dzieje się z byłą partnerką. Wie tylko, że sięgnęła dna. Prawdopodobnie jest bezdomna i nadal pije. Pan Jan od trzech lat zajmuje się dziećmi sam. Są najedzone, czyste, zdrowe. Mają marzenia i pasje.

- Nie jestem surowy, ale uczciwy - mówi o sobie Jan Szweda. - Jeśli dziecko coś przeskrobie, musi za to odpowiedzieć. Uczę je odpowiedzialności za swoje czyny. Nie jestem typem rodzica, który broni dziecka nawet wówczas, gdy zawiniło. Przekazuję dzieciom to, co i mnie przekazywano. Uczę je patriotyzmu. Bez niego człowiek nie jest sobą. Pilnuję zasad. Muszą być twarde i konsekwentnie przestrzegane. Wpajam dzieciom, by były sobą i odważnie wyrażały swoje zdanie. Wtedy dadzą sobie w życiu radę - dodaje.

Wybrane dla Ciebie

Kto nie może mieć prawa jazdy? Sprawdź listę zdrowotnych przeciwwskazań

Kto nie może mieć prawa jazdy? Sprawdź listę zdrowotnych przeciwwskazań

Te sprzęty AGD najbardziej ułatwią życie. Jeden nie ma sobie równych

Te sprzęty AGD najbardziej ułatwią życie. Jeden nie ma sobie równych

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski