Bydgoscy radni opowiedzieli się za likwidacją izby wytrzeźwień. Opieka nad pijanymi ma być odtąd kompleksowa. Przy ulicy Fordońskiej powstanie nowy punkt, do którego będą trafiać nietrzeźwi.
<!** Image 2 align=right alt="Image 140162" sub="Bydgoska izba wytrzeźwień przestanie działać w czerwcu 2010 roku Fot. Miłosz Sałaciński">Pan Karol obecnie porusza się na wózku inwalidzkim i mieszka w schronisku dla bezdomnych mężczyzn. Ale zanim dotknęła go choroba, przez dziesięć lat był stałym bywalcem bydgoskiej izby wytrzeźwień. Przywożono go tam kilka razy w tygodniu. Pan Augustyn, podobnie jak jego ojciec, dziadek i pradziadek, też jest stałym bywalcem tego miejsca. Teraz, choć ma własny dom, najczęściej błąka się pijany po mieście. Spośród dwudziestu „wiernych” klientów jest pięć kobiet. Jedna z nich, kiedy jest w alkoholowym ciągu, potrafi wytrzeźwieć na izbie i „wrócić” do niej kompletnie pijana za kilka godzin. - Takich historii jest więcej. Część z naszych pacjentów kategorycznie odmawia przyjęcia pomocy - mówi Grażyna Piontkowska, dyrektorka izby wytrzeźwień, która od czerwca przestanie działać.
Zwolennicy likwidacji, a wśród nich prezydent, argumentują: - Nie ma sensu inwestować w remont baraków przy Przemysłowej - mówi Konstanty Dombrowicz. - Przyczyną bezdomności jest w 99 procentach alkohol, a my chcemy aktywizować uzależnionych. Chodzi o to, aby po wytrzeźwieniu znaleźli mobilizację do zmiany swojego zachowania - mówi Danuta Ritter-Warczak, dyrektorka MOPS.
<!** reklama>W nowym punkcie, w budynku przy Schronisku dla Bezdomnych Mężczyzn (ul. Fordońska), znajdzie się miejsce dla 20 nietrzeźwych. W skład personelu wejdą lekarze, pielęgniarki, terapeuci, psychologowie i pracownicy opieki społecznej. A co z tymi, którzy już tam się nie zmieszczą? - Ci, którzy mają domy, zostaną przewiezieni do miejsca zamieszkania. Rodzina będzie musiała podpisać oświadczenie, że przejmuje nad nimi opiekę. W przypadku odmowy przewieziemy zatrzymanego do policyjnej izby zatrzymań, a sprawą rodzinną zainteresują się specjaliści - mówi Andrzej Kaszubowski, komendant Straży Miejskiej w Bydgoszczy.
Po remoncie w policyjnej izbie na Wyżynach jest 36 miejsc. Trafią tam również pijani, którzy zadarli z prawem. Zanim jednak zajmą cele, zostaną przebadani w punkcie przy Fordońskiej. Wszystko wskazuje na to, że obawy dyrektorów szpitali, że po zamknięciu izby, nietrzeźwi zapełnią oddziały ratunkowe, zostały rozwiane. - Zamierzamy przyjmować takie osoby, tylko kiedy będą wymagać hospitalizacji. Mam wrażenie, że to jest optymalne rozwiązanie - mówi Wojciech Sobociński, radny PO i wicedyrektor „Biziela”.
Rozwiązanie zacznie funkcjonować od kwietnia, a drzwi wytrzeźwiałki zostaną ostatecznie zamknięte 1 czerwca. W pierwszych dwóch tygodniach stycznia zaplanowano specjalne spotkanie zainteresowanych stron. - Prezydent podjął zobowiązanie, że zorganizuje naradę przedstawicieli policji, straży miejskiej, wojewódzkiej stacji pogotowia i bydgoskich szpitali. Uzgodnimy szczegóły współpracy i zakres obowiązków - mówi Wojciech Sobociński.