„Opinię naukowo-techniczną o jakości wód gruntowych w rejonie ul. Lisiej” wykonała grupa naukowców z Politechniki Gdańskiej pod kierunkiem prof. Zbigniewa Sikory. Dokument jest z września 2014 r. Prof. Sikora przesłał swoją opinię na prośbę Romana Jasiakiewicza, przewodniczącego Rady Miasta Bydgoszczy. Ten wczoraj ujawnił dokument.
[break]
Trzeba usunąć trucizny
Naukowcy badali niewielki fragment dawnych zakładów - rejon tzw. zbiornika SOE przy ul. Lisiej. To centrum dawnych zakładów chemicznych, już od lat nieczynne, ogrodzone barierą, która pękła. Próbki pobierano ze znacznych głębokości.
Wyniki są alarmujące. Grupa z Politechniki Gdańskiej zaleca jak najszybsze zbadanie o wiele większego obszaru dawnych zakładów z uwagi na wysoki poziom oddziaływania niebezpiecznych odpadów na wody gruntowe. Decydującym o jakości wód gruntowych czynnikiem jest jak najszybsze usunięcie resztek poprodukcyjnych trucizn. „Należy się spodziewać zwiększenia zagrożenia” - wyrokują profesorowie, podkreślając, że nie da się wykluczyć zanieczyszczenia skażonymi wodami gruntowymi także Brdy i Wisły!
Badania próbek wód gruntowych potwierdziły zanieczyszczenie fenolami i chlorobenzenami, które są składnikami toksycznych odpadów znajdujących się w zbiorniku przy Lisiej. Zbiornik SOE w dodatku nie jest szczelny. Wody te zawierają „ekstremalnie wysokie wartości sodu” - stwierdzają naukowcy. Skażone wody gruntowe z okolic SOE spływają po stoku w stronę Wisły, zasilając drugą, głębszą warstwę wodonośną.
Ilości niebezpiecznych odpadów znajdujących się na wysypiskach Zachemu oblicza się jedynie szacunkowo. Przy Lisiej ma być ich ok. 180 tys. ton plus 60-80 tys. ton skażonej ziemi, którą też trzeba zutylizować. Przy Zielonej niebezpiecznych substancji może być 75-95 tys. ton, do tego ok. 80 tys. ton ziemi.
Kontroli już było więcej
Roman Jasiakiewicz zapowiedział, że przekaże wyniki badań resortowi środowiska. Przypomnijmy, że nie jest to jedyna analiza stanu środowiska w tej części miasta.
W czerwcu br. badania zakończył Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Według niego, skażenie może obejmować kilkaset hektarów terenu, także na osiedlu Łęgnowo. - Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska monitoruje sytuację na terenie po Zachemie. Od 2007 roku na części terenu trwa rekultywacja - mówi Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody.
W 2011 roku badania zlecił także Urząd Miasta. Kontrolowano jednak jedynie tereny częściowo leżące w obrębie Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego i te, które park chciał od Zachemu kupić. Stwierdzono, że składowiska przy ul. Zielonej i Energetycznej niegdyś uznano za zrekultywowane, choć prace polegały tylko na... przysypaniu odpadów ziemią.