Rozprawa Piotra C. i Bronisława M. nie przyniosła rozstrzygnięcia, choć nabrała dobrego tempa. Przesłuchano jedenastu świadków. Kolejne posiedzenie odbędzie się za dwa miesiące.
<!** Image 2 align=right alt="Image 37396" sub="Oskarżeni składali wyjaśnienia, a z piętnastu wezwanych przez świadków stawiło się jedenastu">Piotrowi C. prokuratura przedstawiła pięć zarzutów. W roku 2003 korzystał z telefonu komórkowego podległej sobie spółki. Za rachunki płaciło KPWiK. Korzystał też ze służbowego mercedesa vito tej spółki, nie ponosząc kosztów jego eksploatacji. Ówczesnego prezesa nakłonił do zakupu ze środków przedsiębiorstwa notebooka wraz z drukarką, a następnie nieodpłatnie używał tego sprzętu. Było do działanie na szkodę spółki. Tankując na stacjach paliw wspomniane auto, podrabiał podpisy prezesa KPWiK.
Akt oskarżenia obejmuje również byłego prezesa spółki KPWiK, Bronisława M. Prokuratura zarzuca mu poświadczenie nieprawdy na kartach drogowych. Polegało to na tym, że w rubryce „podpis kierowcy” składał on swoje podpisy, gdy w rzeczywistości użytkownikiem pojazdu był burmistrz Nakła. Jako prezes nie przestrzegał także zasad prawidłowego gospodarowania powierzonym mieniem.
<!** reklama left>Bronisław M. składał wczoraj obszerne wyjaśnienia, ale nie przyznał się do zarzucanych czynów, choć nie zaprzeczał, że miały miejsce. Przedstawił, między innymi, okoliczności przekazania służbowej komórki KPWiK w użytkowanie burmistrza, właściciela wszystkich udziałów spółki. Mówił, że miał nadzieję, iż burmistrz będzie regulował należności za korzystanie z telefonu i nie spodziewał się, że rachunki będą sięgały tysiąca złotych miesięcznie.
- Piotr C. nie podejmował rozmów na temat zwrotu kosztów - mówił były prezes KPWiK.
Bronisław M. mówił o mobbingu stosowanym przez burmistrza. Jako przykład podał, między innymi, ustne polecenie zatrudnienia w spółce córki działaczki NSZZ „Solidarność” w Nakle, dla której wymuszono miesięczne wynagrodzenie w wysokości 1500 zł, podczas gdy średnia płaca w KPWiK wynosiła wówczas około 1200 zł. Zatrudniona po dwóch miesiącach przyniosła zwolnienie lekarskie - okazało się, że jest w ciąży. Burmistrz, zdaniem byłego prezesa, nakazał mu też poszukać pracy dla swojej żony. Tego żądania Bronisław M. jednak nie spełnił.
Jeden ze świadków, właściciel nakielskiej telewizji kablowej, zeznał przed sądem, że na podstawie billingów telefonicznych wie, że z tego telefonu komórkowego korzystała niezgodnie z przeznaczeniem żona burmistrza. Odmówił jednak podania, w jaki sposób wszedł w posiadanie tych informacji. Poinformował też, że widział kserokopie kart drogowych i innych dokumentów, które potwierdzały korzystanie z samochodu KPWiK przez Piotra C. Zeznał również, że naprawa prywatnego opla burmistrza odbyła się na koszt tej spółki.
Oprócz skierowania kilkunastu pytań do Bronisława M. i niektórych świadków Piotr C., wygłosił również oświadczenie.
- Chciałem realizować swoje uprawnienia jako Zgromadzenie Wspólników KPWiK i w tym celu podejmowałem działania, które miały charakter służbowy oraz wynikały z moich uprawnień - zapewniał burmistrz. - Przedstawione zeznania świadczą dobitnie, że inicjatywa spotkań wynikała ze strony oskarżonego Bronisława M. i polegała na próbie skorumpowania mojej osoby.