Tak złych notowań wśród inowrocławian radni nie mieli nawet za rządów lewicy. Mnożą się oceny, że to najgorsza kadencja w ciągu ostatnich dwóch dekad.
<!** Image 2 align=none alt="Image 161025" sub="Miny większości radnych na ostatniej sesji były zadowolone, choć gest Janusza Radzikowskiego wydaje się wskazywać, że czas już kończyć / Fot. Inomedia.pl">Zaważyły na tym dwie afery. Najpierw wyszło na jaw, że wskutek błędu rajcy otrzymywali zbyt wysokie diety. Wściekłość wielu inowrocławian wywołała jednak decyzja ich wybrańców, którzy nadwyżek nie oddali, a... zmienili korzystnie dla siebie przepisy.
Sąd odrzucił właśnie skargę w tej sprawie radnego Jacka Olecha, który wspólnie z kilkoma rajcami nadwyżki samorzutnie oddał.
<!** reklama>- Nie po raz pierwszy wykazał się żenującym brakiem wiedzy prawniczej, a jednocześnie ogromną zaciętością w skłócaniu mieszkańców - mówi przewodniczący Rady Miejskiej, Tomasz Marcinkowski, który na niedawnej pożegnalnej sesji stwierdził, że jest z mijającej kadencji zadowolony.
On sam jest zamieszany w drugą aferę, określaną jako „nickową”. Po fali złośliwych komentarzy na forach internetowych okazało się, że wysyłane były one, m.in., z komputerów przewodniczącego. - Żenujący facet od frezarek. Hałaśliwy populista. Wszędzie, gdzie może, podżega przeciwko wszystkim - takie opinie o Zdzisławie Błaszaku pojawiły się pod koniec ubiegłego roku na lokalnym forum internetowym.
Tomasz Marcinkowski mówi, że nie jest autorem tych wpisów. - Jest daleko idącą interpretacją stawianie publicznego zarzutu, że było to wystukane moimi paluszkami - stwierdził w rozmowie z „Expressem”.
Inowrocławianie są jednak przekonani, że radnych mieli w mijającej kadencji kiepskich. Sporo jest głosów, że trzeba gruntownego „wietrzenia” w samorządzie. - Ta kadencja pokazała, że wielu radnych nie sprawdziło się. Wielu jest na bakier z uczciwością i honorem. Przydałoby się też nauczyć radnych etyki, pokazać, co jest dobre, a co złe. Większość z ustępujących radnych nie powinna zasiadać ponownie w radzie - twierdzi Grzegorz Wiśniewski. Inni przypominają, że to nie wszystkie kontrowersje. Przecież Marek Bartkowicz z PiS od ponad roku mieszka w Gnieźnie, a wciąż otrzymuje dietę inowrocławskiego radnego. Złości ich także fakt kilku awansów zawodowych wśród radnych. - Gdy tylko otrzymali mandaty, znaleźli też pracę - wskazuje pan Marian z Rąbina.