https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nagłe ozdrowienie chorej na nowotwór Majki M. obnażyło oszustwo

Jarosław Jakubowski
Oszustka czy chora psychicznie osoba? Zdania są podzielone. Jedno jest pewne - zostały wpłacone pieniądze na walkę z nowotworem, którego nie było.

Oszustka czy chora psychicznie osoba? Zdania są podzielone. Jedno jest pewne - zostały wpłacone pieniądze na walkę z nowotworem, którego nie było.

Zgłosiły się do nas osoby, które twierdzą, że zostały oszukane przez małżeństwo z bydgoskich Wyżyn.

- Moja znajomość z nimi zaczęła się na początku 2012 roku. Kobieta przedstawiła się jako Maja M. i poinformowała mnie, że od 4 lat zmaga się z nowotworem mózgu, glejakiem. W tamtym czasie zbierała środki na przeprowadzenie operacji usunięcia guza. Termin został wyznaczony na czerwiec 2012 roku. Operacja miała zostać przeprowadzona w Pradze, a jej koszt miał wynieść 25 tys. zł. Na operację pojechała z mężem Markiem - relacjonuje znajomy małżeństwa. <!** reklama>

Z przekazywanych informacji wynikało, że leczenie się powiodłpo. Ale 16 października 2012 roku „Majka” powiadomiła znajomego, że wykryto u niej ostrą białaczkę szpikową. Kobieta zaczęła opisywać swoją chorobę na blogu www.eksmisja-sublokatora.blogspot.com oraz na kontach na facebooku „Maja M...” i „Misja Eksmisja”.

W lutym 2013 roku na blogu ukazał się list otwarty z prośbą o pomoc finansową. I z numerem prywatnego konta. „Majka” poinformowała też o przerzutach na płuca i wątrobę i że rokowania są złe.

Po tak dramatycznym wyznaniu akcja pomocy ruszyła na większą skalę. Bliżsi i dalsi znajomi słali na konto „Majki” pieniądze. Kwoty były różne - kilkadziesiąt złotych, czasem znacznie więcej. W pomoc włączyła się Fundacja Wsparcia Ratownictwa RK, która utworzyła subkonto „dla Majki”, pod jej patronatem odbyły się charytatywne koncerty folkowo-szantowe w Bydgoszczy i w Warszawie. Aktor Jacek Poniedziałek przekazał na licytację „dla Majki” swoją grafikę z autografem, a Katarzyna Stankiewicz swoją płytę. Bydgoski bard Leonard Luther skomponował „Piosenkę dla Majki”. Utwór nadal jest dostępny w serwisie YouTube.

- Gdy zaczęto domagać się od „Majki” dokumentacji medycznej potwierdzającej jej chorobę, na blogu pojawiła się informacja o jej całkowitym wyzdrowieniu. Na dowód został opublikowany wynik badań medycznych. Sfałszowany - mówią znajomi „Majki”. Dlaczego - ich zdaniem - dokument nie jest prawdziwy? - Różni się od tych wystawianych przez Centrum Onkologii. Nie zgadzają się dane pacjentki. Imienia „Maja” używają tylko jej znajomi, a takie właśnie widnieje na tym zaświadczeniu - dowodzi jedna z naszych rozmówczyń.

Fundacja Wsparcia Ratownictwa RK o cudownym wyzdrowieniu dowiedziała się 6 kwietnia. Następnego dnia „Majka” opublikowała na blogu oświadczenie, w którym przyznała, że choroba była... wymyślona. Kobieta zapewniła, że jej mąż o niczym nie wiedział. Zasugerowała, że może być chora psychicznie...

Z nami „Majka” nie chciała rozmawiać. Jej mąż twierdzi, że żył w przekonaniu, że żona ma nowotwór. - Nie powiem, ile zebraliśmy pieniędzy, ale wszystkie zostaną zwrócone darczyńcom. Żona nie pozwalała sobie towarzyszyć w badaniach, na które ją zawoziłem - mówi. Znajomym trudno w to uwierzyć. - „Majka” ogoliła sobie głowę, a po rzekomej operacji owinęła ją bandażem. Jak mąż mógł o niczym nie wiedzieć? - pytają. Wczoraj do Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe trafiło zawiadomienie o możliwości oszustwa. Fundacja nie zdążyła przekazać „Majce” pieniędzy z dwóch zbiórek. Kwotą z pierwszej - 2956,43 zł wesprze inną osobie. Jedyną wpłatę z drugiej zwróci darczyńcy albo przeznaczy na leczenie kogoś innego.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Karolina P

Uważajcie na Facebooku. Jest kobieta starsza po 50. Nie wiem czy to ona czy inna osoba. Nazywa Erika Diaz. Pisała mi na messengerze że ma guza nieoperowalnego. Dodała że ma 800 tysięcy euro oszczędności. Dziwne że na koncie ich nie miała. Dała mi namiary na jakiegoś prawnika z Austrii. Kazał 600 zł przelewem na Western Union na adres podany przez niego. Ten facet był bezczelny domagał się szybkiego przelewu. Uważajcie na tego rzekomego prawnika. Nie podawać żadnej historii o swojej sytuacji życiowej. Adresu, numer konta bankowego. Kobieta udostępnia zdjęcie w szpitalnej koszuli. Żądajcie dokumentów medycznych, papiery że ma tyle pieniędzy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski