Za rok Miejski Klub Sportowy Pałuczanka Żnin ma obchodzić 90. urodziny. Wszystko wskazuje na to, że jubileuszu nie doczeka.
<!** Image 2 align=none alt="Image 198663" sub="Ostatni mecz ze Zdrojem Ciechocinek piłkarze Pałuczanki przegrali 1:4. Honorową bramkę strzelił Rafał Gwitt, „wypożyczony” z drużyny juniorów [Fot. Maria Warda]">Trener Krzysztof Piekarski ma kłopoty ze skompletowaniem składu zespołu na kolejne rozgrywki, a prezes Włodzimierz Konopacki nie ukrywa rozgoryczenia, bo gmina Żnin nie wypłaca kolejnej transzy pieniędzy zagwarantowanej w budżecie.
Leszek Jakubowski, burmistrz Żnina, polecił Waldemarowi Wajgeltowi, inspektorowi do spraw kontroli Urzędu Miejskiego w Żninie, zbadanie ksiąg rachunkowych klubu. W związku z nieprawidłowościami w dokumentach, zarząd klubu nie otrzymał 23 tysięcy złotych, stanowiących ostatnią transzę z przyznanych 60 tysięcy złotych.<!** reklama>
- Kontrolę już zakończyłem. Teraz muszę przeanalizować wszystkie dokumenty, którymi dysponuję, a jest tego sporo - mówi Waldemar Wajgelt. - Kontrola obejmowała sposób realizacji wydatków pierwszej transzy pieniędzy. Dostali 40 tysięcy złotych. Niestety, wiele dokumentów stowarzyszenia MKS Pałuczanka nie spełnia wymogów formalno-prawnych, wynikających z ustawy o rachunkowości. Nie zgadza się, między innymi, skład faktyczny zarządu z wpisem znajdującym się w Krajowym Rejestrze Sądowym. Kłopoty te mogą wynikać z tego, że klub nie ma księgowej, swą działalność opiera na wolontariacie, a to nie jest dobre rozwiązanie dla tak dużego klubu.
Nasz rozmówca przyznaje, że 60 tysięcy złotych to nie jest wielka suma dla V-ligowego klubu, gdzie oprócz seniorów trzeba utrzymać dwie drużyny: juniorów starszych i juniorów młodszych.
Aby klub dobrze funkcjonował, trzeba opłacać trenerów, sędziów, zapewnić zawodnikom sprzęt, badania lekarskie, transport, a w okresie zimowym opłacić boiska kryte, na których zawodnicy będą trenować. Niestety, jak przyznaje szkoleniowiec, już nie trenują. Ostatni mecz (sobota, 20 października) zagrali zawodnicy, którzy nie trenowali od kilku miesięcy. - Od dłuższego czasu pracowałem z zawodnikami nie myśląc o wynagrodzeniu - przyznaje Krzysztof Piekarski. - Już od kilku miesięcy przed każdym spotkaniem modlę się, aby skompletować zespół, aby 11 zawodników przyszło na mecz. Sytuacja jest dramatyczna. Bywa, że z seniorami, tak jak w sobotnim meczu ze Zdrojem Ciechocinek, grają juniorzy, za co jestem im bardzo wdzięczny.
Obserwującemu mecz Kazimierzowi Kolasińskiemu, który od kilkudziesięciu lat związany jest z klubem (obecnie pełni funkcję sekretarza) drży głos. - Jestem bezsilny, bo klub, aby mógł funkcjonować potrzebuje 120 tysięcy złotych Nie wiem jak to się stało, że Włodzimierz Konopacki, który nie miał żadnego doświadczenia w zarządzaniu, ani nigdy nie grał w piłkę, zgodził się objąć funkcję prezesa, kiedy wiadomo, że każdy kto zgodzi się na to stanowisko będzie samobójcą.
- Dałem się nabrać - przyznaje Włodzimierz Konopacki, właściciel hurtowni w Żninie. - Uwierzyłem w obiecanki cacanki, że miasto zapewni darmowy transport zawodników i tym podobne. Dziś sam sprzedaję bilety. Niestety, jak widać Pałuczanka wcale nie ma zbyt wielu kibiców gotowych kupować bilety.